Duńska Agencja Antydopingowa złagodziła karę nałożoną na 39-letniego kolarza Michaela Rasmussena, który w styczniu przyznał się do stosowania środków dopingowych przez 12 lat kariery, od 1998 do 2010 roku. Sportowiec będzie zdyskwalifikowany na okres 2, a nie - jak wcześniej zarządzono - ośmiu lat.

Zdaniem szefowej agencji Lone Hansen, wpływ na złagodzenie kary miała postawa kolarza wyrażającego skruchę w czasie przesłuchań i dostarczającego informacji, które pomogły wszcząć śledztwa dotyczące kilku innych przypadków dopingu.

Brałem EPO, hormony wzrostu, testosteron, insulinę, kortyzon. Stosowałem też transfuzję krwi - powiedział wtedy Rasmussen. Nie chciał jednak ujawnić nazwisk osób, które mu w tym pomagały. Kolarz dodał, że jest gotowy przyjąć karę i że czuje ulgę po tym wyznaniu.

W 2007 roku Duńczyk prowadził w klasyfikacji słynnego kolarskiego wyścigu Tour de France i zwycięstwo miał praktycznie w kieszeni. Na trzy etapy przed jego zakończeniem został jednak zwolniony przez grupę Rabobank, gdy okazało się, że przed imprezą podawał fałszywe informacje co do miejsca swojego pobytu, co pozwoliło mu uniknąć kontroli antydopingowych i utrudniało pracę kontrolerom. Zawieszenie Rasmussena otworzyło drogę do pierwszego triumfu w Tour de France Hiszpanowi Alberto Contadorowi.

Po dwuletniej dyskwalifikacji Duńczyk powrócił na trasy w lipcu 2009 roku, jednak większych sukcesów już nie odnosił, reprezentując mniej znane ekipy. W 2011 roku przejechał m.in. Wyścig Solidarności i Olimpijczyków.

Po styczniowych zeznaniach ukarano go ośmioletnią dyskwalifikacją, którą teraz zmniejszono.