Kibicowanie drużynom piłkarskim to nie tylko domena mężczyzn. Także bardzo wiele Włoszek, wzorem swoich mężów i narzeczonych, niedzielne wieczory spędza przed telewizorem lub na stadionach.

Piłka nożna to dla wielu z nich pasja, która dopadła je już w dzieciństwie i sprawiła, że w słonecznej Italii na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat powstało aż 40 klubów zagorzałych fanek tego sportu.

W ciągu tygodnia pracują, zajmują się dziećmi i rodziną. W niedzielne wieczory przeistaczają się jednak w żądnych emocji piłkarskich kibiców. Dla większości z nich wizyta na stadionie była „miłością od pierwszego wejrzenia”. Pewna Włoszka z Mediolanu przełożyła nawet datę własnego ślubu, żeby zobaczyć mecz ukochanego Milanu z Realem Madryt. Federica na stadiony nie chodzi, ale w telewizji ogląda wszystkie mecze, które rozgrywa jej ulubiona drużyna z Turynu. Jestem kibicem Juventusu. Bardzo lubię piłkę - mówi.

Zakochane w piłce nożnej Włoszki lubią, jak się je nazywa „lwicami” bądź „diablicami”. Na stadiony przychodzą wymalowane w barwy drużyn, którym kibicują, a ich krzyk często zagłusza męską część publiczności. Posłuchaj relacji włoskiej korespondentki RMF Agnieszki Milczarz: