Brytyjscy i norwescy polarnicy, chcąc upamiętnić Roberta F. Scotta i Roalda Amundsena, wyruszają w wyścig do wymyślonego południowego bieguna na Grenlandii. Będą korzystać z takiego samego sprzętu, jakiego używano w 1911 roku.

Będzie to test sprawdzający, czy współczesny człowiek, uzależniony od telefonu komórkowego, laptopa i innych nowoczesnych technologii jest w stanie powtórzyć osiągnięcia odkrywców z początku XX wieku

Współcześni naśladowcy Amundsena i Scotta też posłużą się takimi kompasami. Co więcej, nawet dieta polarników ma być zgodna z historycznymi zapiskami - suszone mięso, smalec, groszek i nic więcej.

By w najmniejszych szczegółach odtworzyć grozę wypraw z początku XX wieku, kurczyć się będą też zaprzęgi polarników. Psy nie będą jednak padały z wycieńczenia czy uciekały, ale zostaną – jeden po drugim – przetransportowane do bazy na pokładach helikopterów.

Polarnicy mają do pokonania około 2,5 tysiąca kilometrów. Wyścigom obu załóg towarzyszyć będzie ekipa telewizji BBC. Telewidzowie sami ocenią odwagę śmiałków.

Dodajmy, że ten prawdziwy wyścig o zdobycie Bieguna Południowego wygrali Norwedzy. Uczestnicy wyprawy Roberta F. Scotta nigdy nie wrócili do Anglii. Ale obecna wyprawa tego smutnego końca nie będzie odtwarzać.