"W związku ze zgłoszeniem przez głównych akcjonariuszy spółki wielomilionowych roszczeń pieniężnych, przy jednoczesnym niewywiązywaniu się z podjętych przez nich wcześniej zobowiązań finansowych, zarząd WKS Śląsk Wrocław SA, zgodnie z obowiązującym prawem, zmuszony jest do złożenia w sądzie wniosku o ogłoszenie upadłości układowej spółki" - oświadczenie tej treści opublikowały władze Śląska Wrocław. A jeszcze rok temu klub z Dolnego Śląsku świętował mistrzostwo Polski.

"Przedłużające się kłopoty finansowe spółki oraz wyniszczający konflikt pomiędzy współwłaścicielami stawiają pod znakiem zapytania przyszłość Śląska Wrocław. Dlatego, w celu zapewnienia przetrwania zagrożonej bankructwem spółki, zarząd zdecydował się na rozpoczęcie procedury upadłościowej w wariancie układowym. Celem tej procedury jest zawarcie porozumienia, które zapewni wszystkim wierzycielom zaspokojenie ich roszczeń. Przede wszystkim zaś upadłość układowa jest szansą na przetrwanie spółki i redukcję jej zobowiązań finansowych" - napisano w oświadczeniu.

Jak wyjaśniono, "wiosną, podczas procesu licencyjnego, główni akcjonariusze zobowiązali się do dalszego finansowania spółki. W oparciu o te gwarancje, za przyzwoleniem Rady Nadzorczej, zarząd spółki podejmował kolejne zobowiązania finansowe, związane m.in. ze sprowadzaniem nowych piłkarzy. Niestety, wbrew pisemnym obietnicom, główni akcjonariusze od tego czasu nie uczynili nic w celu poprawienia sytuacji finansowej spółki. Zarząd od wielu miesięcy informował Radę Nadzorczą i właścicieli spółki o pogarszającej się sytuacji ekonomicznej i problemach związanych z bieżącym funkcjonowaniem. Apele te były jednak ignorowane. Spółka od dawna funkcjonuje wyłącznie dzięki środkom wypracowanym samodzielnie - wpłat od sponsorów, praw telewizyjnych, stale rosnących przychodów z dnia meczowego oraz transferów. Środki te jednak są na wyczerpaniu, a obaj akcjonariusze - zamiast wywiązać się z wcześniejszych obietnic - wysuwają kolejne roszczenia, które w założeniu mają wywrzeć presję na przeciwnej stronie, ale sprowadzają się jedynie do pogorszenia stanu klubowych finansów".

Trudne relacje miasta z Solorzem

A jeszcze wczoraj sytuacja wyglądała inaczej. Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz chciał siłą pozbyć się większościowego udziałowca ze Śląska Wrocław. Spółka właściciela Polsatu - Zygmunta Solorza-Żaka nie łożyła na klub, w którym ma ponad połowę udziałów. 48 proc. udziałów posiada miasto, które w drodze licytacji majątku Śląska chciało uzyskać większość.

W ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej Dutkiewicz poinformował, że miasto zdecydowało się na podjęcie kroków prawnych, aby ratować "bardzo trudną" sytuację klubu. Miasto jest w tej chwili jedynym akcjonariuszem, który aktywnie finansuje Śląsk. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat włożyliśmy w klub 28 mln zł. W tej kwocie jest pożyczka udzielona przez miasto w wysokości 12,5 mln zł. Wielokrotnie podejmowaliśmy próby ratowania klubu. Po pierwsze chcieliśmy podnieść kapitał spółki, po drugie odkupić udziały od drugiego, obecnie pasywnego właściciela. Ani jedna, ani druga oferta nie została przyjęta przez większościowego właściciela - mówił Dutkiewicz.

Wspomniane 12,5 mln zł Śląsk, a co za tym idzie większościowy udziałowiec, powinien oddać miastu. Miasto dysponuje wyrokiem sądu, który nakazuje Śląskowi zwrócić pożyczkę. Aby odzyskać te pieniądze i jednocześnie stać się większościowym właścicielem, miasto zdecydowało się złożyć do sądu wniosek o wyznaczanie zarządcy przymusowego w klubie. Biegli powinni oszacować wartość klubu, który następnie zostałby zlicytowany.

Jak pisze "Przegląd Sportowy", nabywca musiałby przebić wielkość długu, czyli 12,5 mln zł. Podobno "istnieją duże szanse na to, że udziały w Śląsku przejmie spółka stworzona na bazie Wojskowego Klubu Sportowego, która do licytacji stanie w porozumieniu z władzami Wrocławia" - pisała gazeta. Na czele tego planu stał Jacek Masiota, były szef Rady Nadzorczej Ekstraklasy SA i członek zarządu PZPN, prawnik właściciela Lecha Poznań.

Od dłuższego czasu trwały rozmowy, na jakich warunkach Solorz miałby wyjść ze Śląska. Choć były także rozmowy na temat przejęcia przez niego stu procent akcji Śląska i wzięcia w zarząd Stadionu Miejskiego. Ostatnio okazało się jednak, że Dutkiewicz ostatecznie postanowił pozbyć się Solorza z klubu. 

Sobota dał klubowi oddech na dwa miesiące

Wraz z pomysłem zlicytowania klubu pojawił się inny problem. Mianowicie zagrożenie utratą licencji na grę w lidze. Szef Komisji Licencyjnej Krzysztof Sachs powiedział "PS", że na razie nie ma potrzeby zajmowania się tą sprawą na zapas.

Udaje się nam przetrwać tylko dlatego, że mamy pieniądze ze sprzedaży Waldemara Soboty. Przeżyjemy przez miesiąc-dwa. A potem, jeśli nic się zmieni, trzeba będzie chyba ogłosić upadłość - powiedział gazecie Włodzimierz Patalas, który zajmuje się Śląskiem z ramienia miasta, opisując bardzo trudną sytuację klubu.