Słyszeliście o splitboardingu? To nowa, ciekawa odmiana snowboardingu, która pozwala nie tylko zjeżdżać, ale także podchodzić. Deska snowboardowa dzieli się na dwie części i można na nich poruszać się, jak na nartach tourowych. Miłośnicy snowboardów tourowych spotkali się na Kasprowym Wierchu na pierwszym w Polsce festiwalu splitboardów.

Uczestnicy poznali sekrety "rozłączanej deski" oraz bezpieczeństwa w górach. Następnie każdy miał możliwość przetestowania najnowszych desek wiodących firm produkujących te ciekawe deski.

Pomysł zrodził się w Utah w Stanach Zjednoczonych na początku lat 90. poprzedniego stulecia. Wynalazca przeciął zwykłą piłą do drewna swoją starą deskę snowboardową i przymocował do niej zawiasy do drzwi, które były adapterami umożliwiającymi przymocowanie butów i poruszanie się jak na nartach tourowych.

Choć uczestnicy wybierali różne warianty zjazdów i podejść to wszyscy byli zgodni co do jednego - splitboard to rewolucja w świecie snowboardu. Pozwala na poruszanie się w zupełnie dziewiczym terenie, ucieczkę od zatłoczonych stoków i głośnych wyciągów. Pozwala na zjazdy z miejsc dotąd niemal niedostępnych dla snowboarderów.

Dodatkowo przygotowano konkurs na najszybszy zjazd z Gąsienicowej. Dziesięciu zawodników rejestrowało swoje zawrotne prędkości za pomocą specjalnych gogli z wbudowanym GPS’em. Najszybszy narciarz osiągnął 87km/h.

Impreza zakończyła się splitboardową wycieczką. Ośmiu uczestników ruszyło z Kalatówek na Kopę Kondracką.

Splitfest był pierwszą imprezą w naszym kraju, promującą snowboard tourowy. Jej pomysłodawcą była ekipa Dzikie Góry, założyciel Polskiego Stowarzyszenia Splitboardu. Jak mówi jeden z jej twórców Maciej Harat "Splitboard łączy nieograniczone zwiedzanie gór z epicką jazdą na snowboardzie. Dla nas to cały świat. Warto promować to co się kocha".