Rewelacyjny początek sezonu Moniki Hojnisz. Polska biathlonistka zajęła drugie miejsce w słoweńskiej Pokljuce w biegu na 15 kilometrów w pierwszych indywidualnych zawodach Pucharu Świata w tym sezonie. 27-letnia Polka po raz drugi w karierze stanęła na podium tego cyklu. O formie Polki na początku sezonu rozmawiamy z wicemistrzem olimpijskim z Turynu i wielokrotnym medalistą mistrzostw świata i Europy – Tomaszem Sikorą.

Wojciech Marczyk RMF FM: To był wyśmienity start sezonu dla naszych reprezentantów, a szczególnie dla Moniki Hojnisz, bo trzeba przyznać, że Monika mówiła o stabilizacji formy; teraz zaczęła z wysokiego C w Pokljuce.

Tomasz Sikora: Chyba nikt nie spodziewał się takiego rewelacyjnego początku. Ja się bardzo z tego cieszę, bo Monika przeważnie w sezon wchodziła bardzo spokojnie albo słabo. Dopiero gdzieś w połowie sezonu osiągała swoje najlepsze wyniki. W tym roku zaczęła z tak wysokiego poziomu i chcielibyśmy, żeby to utrzymała do końca.

Przed sezonem było sporo zmian. Była zmiana trenerki. To też może mieć wpływ na dyspozycję?

Myślę, że wszystkie te zmiany mają wpływ na Monikę. Po pierwsze zmiana sztabu szkoleniowego. Bardzo dobrze znam trenerkę Nadię, współpracowałem z nią kilka lat. Pamiętam nawet, że przed jej zatrudnieniem dzwoniła do mnie pani prezes. I wtedy podpisywałem się obiema rękami za tym, żeby trenerka wróciła. Wiedziałem, że kadra będzie odmłodzona. Ona kiedyś pracowała i z Krysią Guzik, z Magdą Gwizdoń, z wszystkimi tymi dziewczynami. One również wtedy weszły na fajny poziom. Teraz spodziewamy się, że będzie podobnie. Tym bardziej, że przez wiele lat pracowała z różnymi reprezentacjami i ze wszystkimi osiągała sukcesy, więc nabrała jeszcze większego doświadczenia. I spodziewamy się, że właśnie to może przynieść dobry efekt szczególnie dla młodych, ale i dla Moniki, bo jednak to jest zmiana pracy.

Monika jest typowym długodystansowcem. Ona sama się określa, że jest wytrzymałościowcem i te 15 kilometrów to jej koronny dystans.

Można to było ostatnio zauważyć. Ona z koła na koło przyspieszała. Zaczęła spokojnie, później narzucała coraz wyższe tempo. I koło finiszowe było już naprawdę super. Świadczy to o tym, że jest bardzo dobrze przygotowana na początek sezonu. Nie jest już najmłodszą zawodniczką, choć oczywiście paniom wieku się nie wypomina. I dlatego jest nadzieja w tym, że ta równa forma będzie przez cały sezon. Zresztą, jak czytałem wywiady z trenerką, to one tak planowały, żeby ten sezon może nie był rewelacyjny, ale był równy. Ta równość świadczy o wartości zawodniczki.

Natomiast reszta dziewczyn jest zdecydowanie za Moniką?

Ale te biegi wcale nie były słabe. Obserwowałem te dziewczyny przez cały okres przygotowawczy i widzę, że Kinga Zbylut biega coraz lepiej i odbudowuje swoją formę. W zawodach miała 32. czas biegowy, czyli jest to chyba jej najlepszy czas biegowy w pucharze świata. Ona miała trochę problemów zdrowotnych. Mam nadzieję, że to wszystko jest już rozwiązane. Ona również powinna startować coraz lepiej, bo jest też solidną strzelczynią. Kamila Żuk miała też ostatnio problemy ze zdrowiem i ten bieg nie był jeszcze na jej poziomie. Myślę, że ona dociągnie do dziewczyn biegowo. Jedyny problem u Kamili może być jeszcze ze strzelaniem, dlatego jej preferowany bieg to na pewno bieg sprinterski.

Wiadomo, że ciężko wymagać od sportowca. To jest początek sezonu. Wszyscy są na etapie dopracowywania formy. Najważniejsze są oczywiście mistrzostwa świata. Ale czy ten ostatni wynik można traktować jako dobry prognostyk na następny sezon?

Jak najbardziej. Powiem szczerze, że patrzę bardzo optymistyczni na ten sezon. Tym bardziej, że rozpoczął się tak dobrze. Już sprawdziany kontrolne przed sezonem pokazywały, że są dobrze przygotowane.

Spodziewał się pan tego, że Monika Hojnisz wskoczy na podium?

Jestem zaskoczony na pewno, ale ja te zawodniczki znam już od iluś lat. Zaskoczyło mnie to, że Julia Dżima, która zawsze początki pucharu świata miała takie, że bardzo szybko biegała i gorzej strzelała. Wszystko się odwróciło. Pobiegła spokojniej i wystrzelała na zero. Bardzo dobrze pobiegła Fijałkowa, która mnie zaskoczyła, bo miała różne perturbacje ze swoją federacją; jednak pozbierała się dziewczyna i również była bardzo wysoko.

Czy wśród panów możemy spodziewać się takiego sezonu? Panowie też pewną rewolucję kadrową przeszli.

No, miałbym taką nadzieję. Można na to patrzeć dwojako. My po tych wszystkich sezonach naprawdę cieszyliśmy się, że mieliśmy trzech Polaków w pięćdziesiątce, co się nie zdarzyło od bardzo dawna. Szkoda, że nikt z nich nie zdobył żadnego punktu pucharu świata. To był pierwszy start i musimy poczekać przed dwa lub trzy starty, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o kadrze męskiej. Również zmieniony został sztab szkoleniowy - nowy trener, nowe impulsy. Liczymy na to, że panowie zrobią postęp. A jaki ten postęp będzie, to już pokaże nam sezon.

(j.)