W poniedziałek znowu Adam Małysz dostarczył nam powodu do radości. Zajął trzecie miejsce w drugim konkursie skoków narciarskich 49 Turnieju Czterech Skoczni. W finałowej serii Polak poprawił rekord skoczni wynikiem 129,5 m.
Mimo to nie zajął pierwszego miejsca, zwyciężył Japończyk Noriaki Kasai przed Rosjaninem Dmitrijem Wasiliewem. To już drugi raz Małysz stanął na podium Turnieju Czterch Skoczni. Wcześniej, w 1997 roku, zajął drugie miejsce w konkursie w Bishofshofen. W tym roku w inauguracyjnym konkursie w Oberstdorfie zajął czwarte miejsce, w Garmisch-Partenkirchen, na niezbyt lubianej przez polskich zawodników skoczni, był trzeci.
Podczas oficjalnego tereningu skoczył 126,5 metra, o 3,5 metra lepiej od rekordu obiektu należącego do Niemca Martina Schmitta. Schmitt przestraszył się, że "przeskoczy" obiekt i poprosił o obniżenie punktu startowego uzyskując 121 m. Gdy w niedzielnej serii kwalifikacyjnej nasz zawodnik skoczył "tylko” 113,3 metra nerwy wszystkich Polaków były napięte, jednak okazało się, że był to najlepszy wynik dnia i polski skoczek z numerem jeden przystąpił do noworocznego konkursu. Jego najgroźniejszy rywal, faworyt gospodarzy - Schmitt nie musiał wtedy oddawać skoku, miał zapewniony awans do "50" z powodu miejsca zajmowanego w klasyfikacji Pucharu Świata. Martin Schmitt zakwalifikowany został do konkursu jako 50. zawodnik i to właśnie on był rywalem Małysza w ostatniej parze pierwszej serii. Niemiec skoczył 115 m, Polak 117 m. Pomimo, że Schmitt przegrał pojedynek, awansował także do czołowej trzydziestki jako jeden z pięciu przegranych z najlepszymi wynikami. Pierwsza seria nie wróżyła tak dobrego końca, Polak zajął po niej szóste miejsce. Straty do prowadzących jednak nie były wielkie. W drugiej serii Polak skakał jako pierwszy z faworytów i po dynamicznym odbiciu poszybował daleko, lądując na 129,5 m. Dotknął nartami zeskoku już niemal na płaskiej jego części i przez co z trudem utrzymał pozycję jednak uniknął podparcia skoku. Żaden z kolejnych skoczków nawet nie zbliżył się do rezultatu Małysza, ale Japończyk Kasai i Rosjanin Wasiliew uzyskali po 122 metry. Nieco pewniejsze lądowania i zapas punktowy z pierwszej serii sprawiły, że ta dwójka nieznacznie wyprzedziła polskiego skoczka. W drugim konkursie Turnieju Czterech Skoczni nieźle spisywali się także trzej pozostali reprezentanci Polski. Cała czwórka awansowała do czołowej "50", a drugim, obok Małysza, finalistą został Wojciech Skupień zajmując ostatecznie 14. miejsce. Robert Mateja był 32., a Grzegorz Śliwka - 48. Po dwóch konkursach Skupień zajmuje 11. miejsce w klasyfikacji generalnej Turnieju.
11 razy w historii całego konkursu miejsce na podium zajmowali Polacy. Jednak żaden z naszych rodaków nie zdołał zająć pierwszego miejsca. W klasyfikacji końcowej Turnieju najlepsze dotychczas wyniki to piąte miejsca Antoniego Wieczorka w 1962 r, Józefa Przybyły w 1965 r i Stanisława Bobaka w 1975 r. W klasyfikacji po dwóch konkursach - w Oberstdorfie i Garmisch- Partenkirchen - Małysz zajmuje drugie miejsce ze stratą 9,2 pkt do Kasai - 521,1 pkt. Na trzeciej pozycji jest Martin Schmitt (Niemcy) - 502,6 pkt.
Najlepsze wyniki Polaków w Turnieju Czterech Skoczni:
drugie miejsca
Stanisław Bobak - Oberstdorf 1974
Stanisław Bobak - Garmisch-Partenkirchen 1976
Adam Małysz - Bischofshofen 1997
trzecie miejsca
Józef Przybyła - Garmisch Partenkirchen 1964
Józef Przybyła - Innsbruck 1964
Józef Przybyła - Innsbruck 1965
Tadeusz Pawlusiak - Oberstdorf 1970
Piotr Fijas - Bischofshofen 1979
Piotr Fijas - Bischofshofen 1980
Piotr Fijas - Oberstdorf 1985
Adam Małysz - Garmisch-Partenkirchen 2001
Foto EPA
00:15