Pięć punktów przewagi ma FC Barcelona nad Realem Madryt na 15 kolejek przed zakończeniem rozgrywek o mistrzostwo Hiszpanii. "Duma Katalonii" zremisowała w sobotę ze Sportingiem Gijon 1:1, a "Królewscy" wygrali na wyjeździe z Espanyolem 1:0, grając niemal cały mecz w "dziesiątkę".

Barcelona straciła pierwsze punkty od 17 października ubiegłego roku, kiedy na własnym stadionie pokonała Valencię 2:1. Od tamtej pory "Blaugrana" wygrała 16 kolejnych ligowych spotkań. Nie możemy zadowolić się remisem, ponieważ zawsze chcemy wygrywać. Prawda jest jednak taka, że Sporting był od nas lepszy w wielu elementach gry - przyznał napastnik Barcelony David Villa, który swoją karierę rozpoczynał właśnie w Gijon.

Pretensji do swoich podopiecznych nie miał jednak trener Josep Guardiola. Nie jestem zadowolony z jednego punktu, który zdobyliśmy. Jednak to, że jesteśmy Barceloną nie oznacza, że zawsze będziemy wygrywać. Możemy również przegrać i zremisować - ocenił szkoleniowiec.

Inaczej ten wynik postrzega Victor Valdes. To wstyd, że straciliśmy w Gijon ważne dla nas dwa punkty. Teraz jednak musimy się skupić na meczu z Arsenalem Londyn w Lidze Mistrzów - powiedział bramkarz "Barcy".

Potknięcie Barcelony wykorzystał Real, który niemal cały mecz grał w osłabieniu. Już w drugiej minucie Iker Casillas dostał czerwoną kartkę, gdyż sfaulował szarżującego Callejona. W bramce stanął młody Antonio Adan, który spisał się bez zarzutu. Zwycięstwo zapewnił Realowi brazylijski obrońca Marcelo, który w 24. minucie zdobył jedynego gola po zagraniu Portugalczyka Cristiano Ronaldo.