Pierwszy występ Polski na mistrzostwach Europy zakończył się porażką. Podopieczni Leo Beenhakkera nie sprostali Niemcom (0:2). Mimo że naszą przegraną trzeba uznać za zasłużoną, to nie oceniajmy zbyt surowo biało-czerwonych. Dlaczego? Zajrzyjcie do statystyki meczu.

Zawodnicy Joachima Loewa oddali 10 strzałów, wliczając w to dwa zakończone sukcesem przez Lukasa Podolskiego. Napastnik Bayernu Monachium uderzał łącznie na bramkę Artura Boruca 3 razy, raz niecelnie. Dwoma precyzyjnymi strzałami popisał się Bastian Schweinsteiger, jednak nie znalazł sposobu na zdobycie gola. Michael Ballack uderzał dwukrotnie - raz celnie i raz chybił celu.

Polacy oddali więcej strzałów, bo 11. Trzy razy ta sztuka udała się Jackowi Krzynówkowi, choć tylko raz sprawił kłopoty Jensowi Lehmannowi. Podobnie było z Mariuszem Lewandowskim - trzy strzały, z czego tylko jeden celny.

Podopieczni Loewa popełnili 15 fauli. Prym wiódł w tej dziedzinie Podolski, który trzykrotnie nieprzepisowo powstrzymywał rywali. Polacy faulowali 18 razy. Przepisy najczęściej przekraczali Dariusz Dudka i Krzynówek. Obaj pięciokrotnie w ten sposób zatrzymywali przeciwników.

Najczęściej faulowanymi zawodnikami w szeregach niemieckiej drużyny byli Ballack (4 razy), Podolski (3) i Mario Gomez (3). Spośród Polaków, Paweł Golański czterokrotnie w ten sposób został zmuszony do uznania wyższości rywali.

Pięć razy na pozycji spalonej Polacy złapali Niemców. Dwa razy spotkało to Miroslava Klose. Czterokrotnie poza linią obrony w momencie podania znaleźli się "Biało-czerwoni". Przytrafiło się to tylko Euzebiuszowi Smolarkowi i Wojciechowi Łobodzińskiemu.

Niemcy wykonywali 4 rzuty rożne, Polacy 3.

Stuprocentową precyzyjność podań zaprezentował się Kevin Kuranyi, ale to dlatego, że na boisku pojawił się w samej końcówce i jego jedyne zagranie dotarło do celu. Wysoką skutecznością podań popisał się Per Mertesacker. 91% jego zagrań do partnerów było celnych. Zdobywca obu goli - Podolski także nie ma czego się wstydzić. 74% jego podań okazało się precyzyjnych. Najgorzej w tym elemencie gry w szeregach niemieckiego zespołu wypadli Lehmann i Klose (obaj 63%).

W polskiej ekipie wyczyn Kuranyiego skopiował Marek Saganowski, ale on również przebywał dosyć krótko na boisku. Wszystkie trzy podania w jego wykonaniu były celne. Co się zaś tyczy podstawowych piłkarzy, to zadowoleni mogą być z siebie Jacek Bąk i Lewandowski (obaj 92% skuteczności zagrań do partnerów). Najsłabiej w tym elemencie wypadli Łobodziński (52%), Piszczek (44%) i o dziwo uważany za najlepszego w polskim zespole Roger Guerreiro (55% podań dotarło do partnerów).

Czas spędzony przez oba zespoły przy piłce rozkładał się równomiernie. W pierwszej części Polacy i Niemcy toczyli wyrównany bój (50%-50%), jeśli chodzi o ten element gry. W drugiej części dłużej utrzymywali się przy piłce podopieczni Loewa, o czym świadczy statystyka - 53%-47%. W przekroju całego meczu lepsi, choć nie zdecydowanie, okazali się Niemcy (53%-47%).