Z Gdyni wypłynął jacht "Barlovento II", którym załoga planuje dopłynąć najdalej na północ w historii światowego żeglarstwa. W wyprawie weźmie udział ponad sześćdziesięciu żeglarzy; rejs podzielony na osiem etapów poprowadzi czterech kapitanów.

Podróż "Lodowe krainy 2014" grupy żeglarzy Sekstant Expedition Team ma trwać 131 dni. Jednocześnie na pokładzie będzie ośmiu żeglarzy i kapitan.

Dotychczasowy rekord w najdalszej podróży na północ należy do rosyjskiego jachtu "Piotr Pierwszy", który w roku 2012 dotarł do 82 st. 19 min. szerokości geograficznej północnej.

W 2013 roku ekipa Sekstant Expedition Team na jachcie "Barlovento II" podczas wyprawy "Rosyjska Arktyka" osiągnęła szerokość geograficzną 82 st. 10, 5 min., co było rekordem polskiego żeglarstwa. Do światowego rekordu polarnej żeglugi zabrakło 8 mil.

Pomysłodawca i organizator wyprawy kapitan Maciej Sodkiewicz z Tczewa powiedział tuż przed wypłynięciem, że w ubiegłym roku do ustanowienia nowego rekordu prawdopodobnie zabrakło doby. Dostaliśmy informację, że nadchodzi sztorm i mogłoby się zrobić niebezpiecznie a bezpieczeństwo jest przede wszystkim- dodał.

Podczas tegorocznej wyprawy jacht najbardziej na północy ma być o innej porze roku. Spróbujemy być tam pod koniec arktycznego lata więc tego lodu powinno być trochę mniej i spróbujemy szczęścia - tłumaczy.

Plan wyprawy zakłada żeglugę trasą przez Islandię, wyspę Jan Mayen na Morzu Grenlandzkim, wschodnie, niemal bezludne, wybrzeże Grenlandii, Spitsbergen i wyspy archipelagu Svalbard, Wyspę Niedźwiedzią oraz wybrzeża Norwegii.

Stalowy s/y "Barlovento II" to wzmocniony, ocieplony jacht o długości 15,9 m, szerokości 4,37 m i zanurzeniu 2,5 m. Waży ponad 30 ton. Powierzchnia żagla wynosi 100 m kw. To jest naprawdę bardzo solidny "pancernik", ze sterówką osłoniętą przed wiatrem i deszczem- przekonuje kpt. Sodkiewicz.

Jach wypłynął z Gdyni, mając w zbiornikach zapasy ponad 1200 litrów paliwa, 800 litrów słodkiej wody i gazu na trzy miesiące. Na pokładzie znalazły się też: ponton, dwa kajaki, agregat i części zapasowe. Zabrano też czterometrowe tyczki bambusowe, które mają być wykorzystywane do odpychania fragmentów lodu oraz 150 metrów węży i pompę, która umożliwi tankowanie wody z lodowca. Zabrano też telefony satelitarne.

Kpt. Sodkiewicz powiedział, że zabrano też sprzęt wspinaczkowy: raki, czekany, uprzęże, kaski, suche kombinezony. Taki sprzęt jest niezbędny nawet do wyjścia na krę lodową - tłumaczy. Kajaki mają być wykorzystywane do dopłynięcia do miejsc, gdzie nie dopłynie jacht. Czasami jak nie wiemy, jak płynąć, to wysyłamy kajaki na zwiady a poza tym samo wpłynięcie kajakiem między krę lodową jest niesamowitym marzeniem - dodał.

Powiedział, że na Grenlandii planują zakupić broń myśliwską, która będzie na wyposażeniu jachtu podczas podróży na północ; potem zostanie pozostawiona w stacji na Spitsbergenie.

(j.)