Kierownictwo norweskiej reprezentacji w biegach narciarskich w ostrym tonie skrytykowało światową federację (FIS) po ukaraniu Pettera Northuga za spóźnienie się i nieodpowiedni ubiór na dekoracji po sobotnim biegu Pucharu Świata na 30 kilometrów w La Clusaz. Northug zajął drugie miejsce.

Po minięciu mety poszedł do stanowiska swoich serwismanów, aby się ogrzać. Na dekoracje przyszedł po 15 minutach przebrany w dres. FIS ukarał Norwega nie tylko za "zlekceważenie rywali i ceremonii", lecz również za brak stroju z numerem startowym, na którym widnieje logo sponsora imprezy.

Narciarzowi FIS ma potrącić część wynoszącej 10 tys. franków szwajcarskich premii za drugie miejsce.

To nieprawdopodobne, co wyprawia FIS i nie przyjmujemy w ogóle do wiadomości tej kary - powiedział w telewizji NRK kierownik norweskiej reprezentacji Vidar Loefhus.

Zamiast karać biegaczy w ten sposób, FIS powinien zapewnić im możliwość ogrzania się po biegu w ludzkich warunkach. Czekanie na ostatnich zawodników na mrozie, kiedy wszyscy są spoceni, grozi chorobą i świadczy o braku zdrowego rozsądku w FIS, który poza tym nie poinformował nas o terminie dekoracji i wymaganiach dotyczących ubioru - dodał.

Juerg Capol z FIS wyjaśnił na antenie NRK, że w tym przypadku chodzi o zasady. Nie rozumiem, dlaczego pięciu zawodników potrafiło stawić się na ceremonię punktualnie i byli odpowiednio ubrani, a Norweg nie. Dlatego właśnie zostanie ukarany - zaznaczył.

W tym sezonie za złamanie przepisów podczas biegu dwukrotnie dyskwalifikowana przez FIS była Justyna Kowalczyk.