Konrad Piechocki znał najlepiej, spośród członków zarządu PZPS, trenera Daniela Castallaniego. Prezes PGE Skry Bełchatów uważa, że zwolnienie Argentyńczyka ze stanowiska szkoleniowca reprezentacji Polski siatkarzy nie jest dobrym posunięciem.

Jestem przekonany o tym, że trener Castellani był człowiekiem na odpowiednim miejscu, dlatego w tej chwili jest mi ciężko coś powiedzieć na temat jego ewentualnego następcy. Nie widzę takiego - przyznał prezes bełchatowian.

Piechocki był jednym z pięciu członków zarządu PZPS, który głosował za pozostawieniem Castellaniego na stanowisku szkoleniowca. Za zwolnieniem głosowało trzynaście osób. Uważam, że Castellani powinien był dostać drugą szansę. Nie kierowałem się żadnym sentymentem, czy emocjami, a określonym planem, którego celem było zbudowanie reprezentacji pod kątem mistrzostw świata 2014 roku w Polsce. Ta praca została już rozpoczęta - powiedział Piechocki.

Przyznał jednocześnie, że gdzieś został popełniony błąd. W ubiegłym roku Castellani sięgnął z reprezentacją po pierwsze w historii mistrzostwo Europy, ale w tegorocznym mundialu we Włoszech spisał się poniżej oczekiwań, zajmując miejsca 13-18.

Jestem przekonany, że Castellani potrafiłby wyciągnąć odpowiednie wnioski. Można też uciec się do analizy, z kim przegraliśmy. System rozgrywek na pewno nie wszystko usprawiedliwia, ale w jakimś sensie staliśmy się ofiarami swojej czystej, sportowej rywalizacji, jaką podjęliśmy w mundialu. Sam Daniel został ofiarą całej tej sytuacji - zauważył Piechocki.

Prezes Skry podkreślił, że pewnym sygnałem było też to, że sami zawodnicy murem stanęli za szkoleniowcem. Odczytywane było to jak jakaś słabość, ale ja to odbierałem inaczej. W moim przekonaniu była to wiara w sens pracy, którą wykonali. Ten turniej nie wyszedł, ale myślę, że cała grupa była przekonana o tym, iż jest w stanie dobrze pracować. Analizowałem to, co się stało we Włoszech także przez pryzmat nieudanego ubiegłego sezonu mojego klubu. Nastąpiło wówczas pewne przemotywowanie wewnętrzne. Ta chęć wygrania sparaliżowała zespół i zawodnicy nie potrafili pokazać tego, co mają w sobie najlepsze - ocenił.

Następcę Argentyńczyka poznamy prawdopodobnie w grudniu. Musimy skupić się na tym, by nasz wybór był najwłaściwszy, i wszyscy będziemy się starali pomóc nowemu trenerowi, by osiągnął sukces. Nowy szkoleniowiec rozpocznie pracę w bardzo trudnym okresie, w roku, w którym mamy finał Ligi Światowej u siebie, a potem mistrzostwa Europy w Austrii i Czechach. Przy ewentualnej porażce możemy bardzo sobie skomplikować sytuację i spaść nawet do trzeciej ligi siatkarskiej. Dlatego czeka nas bardzo odpowiedzialna decyzja - zaznaczył.