Adamowi Małyszowi poświęca się w norweskich mediach mnóstwo uwagi. Polskiego skoczka cenią również kibice z kraju nad fiordami. Dla nich Małysz to nie tylko rewelacyjny skoczek, ale również człowiek niezwykle sympatyczny, pracowity i skromny i dlatego zasłużył sobie na przydomek "Król Adam". Po prostu staram się żyć ze wszystkimi w zgodzie - tłumaczy swoją popularność w Norwegii Małysz.

Podopieczny Hannu Lepistoe jest w Norwegii tak popularny, że jeden z miejscowych operatorów telefonii komórkowej podpisał z nim kontrakt reklamowy. Uśmiechnięta twarz polskiego skoczka znajduje się na wielu plakatach i tramwajach.

W Norwegii mieszka wielu Polaków i bardzo się ich ceni. Bjoern Einar Romoeren podszedł kiedyś do mnie i poprosił, żebym dał mu autografy dla Polaków, którzy remontują mu mieszkanie. Mówił o nich, że to strasznie fajni goście, ciężko pracują i poprosili go, żeby im załatwił autografy - wyjaśniał czterokrotny medalista igrzysk olimpijskich.