O wejściówki na mecze Euro 2012 starało się 12 mln kibiców z całej Europy. Wygrać w losowaniu udało się tylko nielicznym. Tymczasem urzędnicy, np. w Warszawie, mieli do podziału między siebie ponad 1,5 tys. biletów.

Ratusz co prawda najpierw wyłożył pieniądze, jednak każdy, kto chciał bilet, musiał za niego później zapłacić.

Połowa wejściówek została w urzędzie. Podzielono ją miedzy magistrat i urzędy dzielnic. Najpierw tworzono listę chętnych, a potem przeprowadzano losowanie. Największe szanse na bilet mieli jednak tak zwani koordynatorzy do spraw euro z poszczególnych biur.

Drugą połowę, czyli ponad 700 biletów rozdzielono pomiędzy osoby z instytucji zaangażowanych w przygotowania do mistrzostw. Między innymi z policji, szpitali czy straży miejskiej.

Uwaga: podobno urzędnicy zwrócili kilkadziesiąt sztuk biletów i będzie przeprowadzane kolejne losowanie. Może w takim razie warto poszukać pracy w stołecznym magistracie. To przecież jedna z ostatnich szans na to by dostać się na trybuny Euro 2012.