Polska przegrała z Węgrami 26:28 (13:11) w meczu grupy II mistrzostw świata piłkarek ręcznych we Francji. Mecz do złudzenia przypominał poprzednią potyczkę z Rumunią. Polki prowadziły do przerwy różnicą dwóch bramek, ale bardzo słabo rozpoczęły drugą połowę, co przesądziło o ich porażce.

W pierwszej odsłonie biało-czerwone zagrały nieustępliwie. Zniwelowały trzybramkową stratę, a w 25. minucie wyszły na prowadzenie 11:10. W końcówce tej części gry zdobyły jeszcze dwie bramki, a rywalki tylko jedną. Schodząc do szatni, Polki mogły śmiało marzyć o pierwszym od 10 lat zwycięstwie nad utytułowanym przeciwnikiem.

Węgierki, brązowe medalistki poprzednich mistrzostw świata, rozpoczęły z furią drugą połowę. Szybko uzyskały pięciobramkową przewagę, której nie udało już się odrobić. Polki walczyły nieskutecznie, w ciągu 17 minut zdobyły tylko cztery bramki. Słabiej zagrała Klaudia Pielesz, która wyróżniała się w meczu z Rumunkami.

19-latka z Zagłębia Lubin zawiodła zwłaszcza w 57. minucie, gdy przy stanie 24:27 próbowała lobem pokonać Katalin Palinger z karnego, ale rzuciła lekko i węgierska bramkarka z łatwością złapała piłkę. Nie pomogły udane rzuty z dystansu Izabeli Dudy. Polki przegrały 26:28.

W grupie II polski zespół ma na koncie dwie porażki, ale zachowuje jeszcze szansę awansu do ćwierćfinału. Kolejny, bardzo ważny sprawdzian czeka drużynę Zenona Łakomego w sobotę przeciwko Korei Południowej, która również poniosła dwie porażki.