Wczoraj piłkarze Interu wywalczyli Puchar Ligi Mistrzów, a chwilę później szkoleniowiec klubu Jose Mourinho dał wyraźnie do zrozumienia, że opuszcza Mediolan. Portugalczyk zamierza przenieść się do Realu Madryt. W telewizyjnych wywiadach po zwycięstwie praktycznie pożegnał się już z Interem.

Bardziej możliwe jest to, że odejdę, niż zostanę - stwierdził w wypowiedzi dla włoskiej telewizji RAI "Mou" i tłumaczył: Chcę być jedynym trenerem, który wygrał Ligę Mistrzów z trzema różnymi drużynami.

Dodał, że jest mu smutno z powodu rozstania z Interem. To napawa mnie ogromnym smutkiem, (ale) w życiu zawodowym staram się być tak chłodny, jak to możliwe - mówił Mourinho. Następnie stwierdził: Wszedłem do historii Interu. Nie chcę dużo mówić, bo jeśli mówię, to płaczę, a tego nie chcę. Przyznał też, że chce "innego wyzwania dla swojej kariery".

Mówiąc o przejściu do Realu Portugalczyk wyjaśnił: Tylko Real zainteresował się mną. Nie rozmawiałem z nikim innym i niczego nie podpisałem. Obiecałem, że będę rozmawiał po finale.

Kiedy zwyciężam, nie zatrzymuję się, a tutaj wygrałem wszystko - tłumaczył Mourinho w innym wywiadzie, dla telewizji Sky. Dziękuję włoskiej piłce. Po dwóch latach odchodzę lepszy, niż byłem, kiedy przyjechałem - dodał. Ale powtórzył jednocześnie to, co mówił już w przeszłości: że wiele w futbolu w Italii mu się nie podobało. Przede wszystkim - słowa krytyki pod jego adresem. Przypomniał, że słyszał nawet, iż jako trener nie pozostawi po sobie nic we włoskiej piłce, bo jest z Portugalii.