​Wzrok polskich kibiców będzie tym razem zwrócony na bieżnię. A na niej o medale lekkoatletycznych mistrzostw Europy powalczą Justyna Święty-Ersetic oraz Iga Baumgart-Witan na 400 m i aż trzech 800-metrowców z Adamem Kszczotem na czele. Dzień zamkną w Berlinie biegi sztafetowe 4x400 m.

Przed południem na trasę długości 20 km wyruszą chodziarze - o godz. 9:05 kobiety z Katarzyną Zdziebło, a o 10:55 mężczyźni z Arturem Brzozowskim i Dawidem Tomalą.

Znacznie większe emocje zapowiadają sie w drugiej części dnia. O godzinie 20:00 na Stadionie Olimpijskim pierwsze próby zaczną oddawać skoczkowie wzwyż. W finale jest Sylwester Bednarek, który z Berlina ma same dobre wspomnienia. To właśnie tutaj zaczęła się jego kariera, choć przerywana licznymi kontuzjami, to po dziewięciu latach doprowadziła go znowu do tego samego miejsca.

To szczęśliwy dla mnie stadion i wierzę, że jestem w stanie skoczyć naprawdę wysoko. W eliminacjach się odblokowałem, więc wszystko jest możliwe - zaznaczył.

Dwie Polki wystąpią w finale 400 m, ale bez względu na wynik nie będzie to dla Justyny Święty-Ersetic i Igi Baumgart-Witan ostatnie zadanie tego dnia. Niespełna dwie godziny później obie mają wzmocnić sztafetę 4x400 m. Trener Aleksander Matusiński zapowiedział, że obie znajdą się w składzie, chociaż żadna z nich jeszcze nigdy nie biegała dwa razy 400 m w tak krótkim odstępie czasu.

Przyjechałam do Berlina z jasnym celem. Wiem, że stać mnie na zdobycie indywidualnego medalu. Chciałabym złamać również 51 sekund. Stać mnie na to. Czas 50,80 może dać nawet złoto - wyjawiła Święty-Ersetic, która w tym roku wyśrubowała "życiówkę" do poziomu 51,05. Dodała jednak, że rywalizacja w drużynie jest dla niej równie ważna.

Nikt nie jest jednak w stanie przewidzieć, jak zareagują organizmy Polek, a trener musi sporo zaryzykować.

Pewniakiem wydaje się być w finale 800 m Adam Kszczot. "Profesor" - jak nazywany jest w środdowisku - chciałby wywalczyć swój trzeci złoty medal w tej imprezie. W stawce ośmiu najlepszych w Europie znalazło się jeszcze dwóch Polaków - Michał Rozmys i Mateusz Borkowski - co jest sporą niespodzianką. Obaj mają także medalowe ambicje. Pytanie, jak zregenerują się ich organizmy w ciągu 24 godzin. Są młodzi i przebojowi, co może mieć znaczenie.

Nie tylko na Polaków trzeba uważać - powiedział mistrz świata Francuz Pierre-Ambroise Bosse, który także marzy o miejscu na podium i to najlepiej tym najwyższym.

Ponadto medale rozdane zostaną w skoku dal, rzucie dyskiem, biegu na 200 m (wszystko kobiety) oraz na 5000 m mężczyzn.

Dzień zakończą zmagania sztafet 4x400 m. Najpierw o 21.30 na starcie staną mężczyźni, a wśród nich także biało-czerwona ekipa. To będzie mieszanka doświadczenia w postaci Karola Zalewskiego i Rafała Omelki z młodością. Podczas gdy oni dwaj są pewni udziału w składzie, tak pozostali muszą czekać jeszcze na rozmowy z trenerem Józefem Lisowskim. Medal jest realny, ale pod warunkiem, że każdy z nich pobiegnie w granicach rekordu życiowego.

Inaczej jest u kobiet. Głównymi rywalkami Polek będą Brytyjki. Sumując czasy tylko one powinny stanowić zagrożenie, ale... górę może wziąć zmęczenie.

To będzie przedostatni dzień mistrzostw Europy w Berlinie.

(ph)