Po fiasku w Libercu to już drugi przegrany sprint z rzędu. Aby cokolwiek zrobić w tej konkurencji podczas mistrzostw świata w Oslo, muszę poprawić taktykę i szybkość na pierwszych metrach. Na starcie jestem zbyt wolna i później mam problemy. Poza tym jestem zbyt grzeczna i nie przepycham się na siłę do przod - powiedziała Marit Bjoergen. Norweżka nie awansowała do finału sprintu w estońskiej miejscowości Otepaeae.

Biegnąc z tylu koncentruję się na wybraniu toru i wyjściu na lepszą pozycję, co mnie stresuje i wytrąca z rytmu. W Otepaeae po prostu w pewnym momencie straciłam głowę - skomentowała największa rywalka Justyny Kowalczyk.

To jest przede wszystkim walka o to, aby prowadzić po starcie. Dystans w tej konkurencji jest zbyt krótki, aby z dalszych miejsc odrabiać straty i wygrywać biegi. Dlatego Marit musi nauczyć się bardziej agresywnego biegania i "przepychanek". Poza tym Marit jest w bardzo dobrej formie, co pokazała wygrywając sobotni bieg na 10 kilometrów. Moim zdaniem jest nawet w lepszej formie niż w grudniu - ocenił dyspozycję swojej zawodniczki Egil Kristiansen.

Także Marit Bjoergen jest pewna swojej wysokiej dyspozycji. Na przełomie grudnia i stycznia intensywnie trenowałam. W Libercu czułam jeszcze pewne zmęczenie, lecz w Otepaeae już było mi lżej i czuję, że forma powoli idzie do góry. Zauważyłam, że moim dwóm najpoważniejszym obecnie rywalkom Justynie Kowalczyk i Therese Johaug Tour de Ski wyszedł na dobre - podkreśliła Norweżka.

W klasyfikacji PŚ Norweżka zajmuje drugie miejsce. Do prowadzącej Kowalczyk traci 479 pkt.