Będę walczył z Simonem, to tylko dwa punkty różnicy - mówił po dwóch seriach mistrzostw świata w lotach w Planicy Adam Małysz. Polak jest drugi w klasyfikacji; minimalnie przegrywa z Simonem Ammannem.

Najlepszy polski skoczek jest w bardzo dobrym humorze i wierzy, że jutro będzie w stanie powalczyć o zwycięstwo.

Humor mam dobry, bo moje skoki były fajne. W serii próbnej dosyć duży był przeciąg na buli, końcówka miała w ostatniej fazie ciąg z tyłu. W konkursie było już lepiej, warunki się trochę uspokoiły i było w miarę równo. Jestem strasznie zadowolony, drugi skok wyszedł mi bardzo dobrze i będę walczył z Simonem, to tylko dwa punkty różnicy. Na pewno jakieś zmęczenie jest, ale myślę, że Szwajcar jest bardziej zmęczony - mówił Małysz.

To najpiękniejszy mamut na świecie, bo można tu najdalej skakać, jednak jury nam nie pozwala, bo ciągle obniża belkę. Każdy marzy o pobiciu rekordu, wiadomo jednak, ze ważne jest także bezpieczeństwo. Zawsze po takich dalekich skokach człowiek jest zmęczony. Wczoraj po treningu padłem, położyłem się na pół godziny i nie mogłem wstać na wieczorne zajęcia, bo byłem taki przytępiony. To jednak cały dzień na nogach i duże napięcie. Dzisiaj skocznia była fajnie przygotowana, nie było tak twardo jak wczoraj, nie trzepało tak, więc nogi tak nie cierpiały - kontynuował Adam.

Już od Lillehammer czuję, że Simon jest do pokonania, wiem, że moja forma jest wysoka, moje skoki są naprawdę bardzo dobre. Mam nadzieję, że jutro będzie nasz dzień. Marzę o tym, żeby być tu najlepszym, bycie drugim jest fajne, ale niedosyt zawsze pozostaje. Medal w lotach jest na wyciągnięcie ręki i jest dla mnie wymarzonym krążkiem. Mam nadzieję, że warunki będą mi sprzyjać. Mój plan na wieczór to masaż i do boju jutro - zakończył Małysz.