​Polscy lekkoatleci zdobyli 77 punktów i zajmują trzecie miejsce na półmetku rywalizacji Pucharu Świata w Londynie. Prowadzą Amerykanie - 109 pkt. Najbardziej wartościowy wynik uzyskała w rzucie młotem Anita Włodarczyk - 78,74 co jest najlepszym tegorocznym rezultatem na świecie. W klasyfikacji generalnej przed biało-czerwonymi są jeszcze Francuzi - 85 pkt. Z kolei czwarta Jamajka ma dokładnie taki sam dorobek co Polacy - 77.

W konkurencjach technicznych rozgrywane były tylko cztery kolejki i świetnie poradziła sobie Włodarczyk. Mistrzyni olimpijska i świata w rzucie młotem, która kibiców przyzwyczaiła do seryjnych zwycięstw, w tym sezonie miała pewne problemy. Uzyskiwała znacznie bliższe odległości niż zazwyczaj, ale ciągle zapewniała, że forma będzie rosnąć i faktycznie widać, że w kole czuje się coraz pewniej.

Do Londynu poleciała prostu ze zgrupowania w Arłamowie. W sobotę rozkręcała się z kolejki na kolejkę, a najlepszy wynik 78,74 uzyskała w trzecim podejściu. Tak daleko w tym roku na świecie jeszcze nikt nie rzucił.

Londyn to dla mnie szczęśliwe miejsce. Zdobyłam tu złoto igrzysk i mistrzostw świata. Wspomnienia wróciły, pomyślałam, że fajnie by było schodzić ze stadionu znowu zwycięska. Wynik super, widać, że forma przed mistrzostwami Europy idzie w górę i mam nadzieję, że apogeum już za niecały miesiąc - skomentowała przed kamerą TVP Sport.

Swoją powinność wypełnił także Michał Haratyk. Rekordzista Polski w pchnięciu kulą w trzeciej serii konkursu uzyskał 21,95 i zapisał osiem punktów dla drużyny. Poradził sobie z rolą faworyta i zdecydowanie pokonał rywali. Wszystkie z czterech prób miał powyżej 21,30 m.

Pozostał jednak niedosyt. Miałem nadzieję, że jeszcze trochę dorzucę do tego wyniku, bo czułem, że nie trafiłem. Czułem, że jestem w stanie tutaj wygrać i fajnie się złożyło - powiedział.

Niespodziankę sprawił Karol Hoffmann. Wicemistrz Europy z Amsterdamu (2016) uzyskał swój najlepszy tegoroczny wynik 16,74 i wygrał. Polak przed tym sezonem postanowił wprowadzić pewną rewolucję w życiu. Przeprowadził się z Aleksandrowa Łódzkiego do Warszawy i rozpoczął współpracę z byłym skoczkiem w dal Michałem Łukasiakiem.

Jestem trochę zaskoczony, ale chyba należy przestać tak uważać i w końcu przyzwyczajać siebie i kibiców, że jestem w stanie walczyć z najlepszymi. Gdybym nie myślał o najwyższych lokatach, to skończyłbym karierę - przyznał syn znakomitego niegdyś trójskoczka Zdzisława.

Najszybsza była na 1500 m Sofia Ennaoui - 4.07,06. "Dopiero zjechałam ze zgrupowania w Zakopanem i czuję jeszcze ciężki trening w nogach. Świeżości nie mam i trochę sknociłam taktykę, ale najważniejsza jest wygrana" - podkreśliła.

Nieoczekiwanie drugi na 800 m był Adam Kszczot. Wicemistrz świata na 150 m przed metą zaatakował i wyszedł na pierwsze miejsce, ale na końcowych metrach wyprzedził go Amerykanin Clayton Murphy - 1.46,52. Polak miał 1.46,98.

Bardzo dobre trzecie miejsce zajęła Justyna Święty-Ersetic w biegu na 400 m. Najszybsza w tym sezonie Polka ostatnie tygodnie spędziła na zgrupowaniu i szlifowała formę. Dopiero zacznie łapać świeżość. W sobotę miała czas 51,89.

I nie zdecydowała się na udział w sztafecie 4x400. Biało-czerwone pobiegły zatem w składzie: Małgorzata Hołub-Kowalik, Patrycja Wyciszkiewicz, Martyna Dąbrowska i Iga Baumgart-Witan i zakończyły rywalizację na czwartej pozycji czasem 3.26,17. Wygrały Amerykanki - 3.24,28.

Piąta na 100 m była Ewa Swoboda - 11,28. Szóste lokaty zajęli: w skoku o tyczce Justyna Śmietanka - 4,40; na 400 m ppł Joanna Linkiewicz - 56,83, w rzucie dyskiem wicemistrz olimpijski Piotr Małachowski - 62,97, w biegu na 110 m ppł Damian Czykier - 13,56 i w skoku wzwyż Sylwester Bednarek - 2,18.

Jestem przeziębiony i walczyłem sam ze sobą. Szkoda, bo spokojnie można było zająć trzecie miejsce. Mam nadzieję, że za kilka tygodni w Berlinie będę bardziej zadowolony -
powiedział Małachowski.

Na siódmych miejscach rywalizację zakończyli: w biegu na 200 m Karol Zalewski - 21,14, w skoku w dal Magdalena Żebrowska - 6,12, w oszczepie Marcelina Witek - 50,07 i w sztafecie 4x100 m, która pobiegła w składzie: Krzysztof Grześkowiak, Remigiusz Olszewski, Dominik Kopeć i Przemysław Słowikowski - 38,91.

W niedzielę drugi dzień rywalizacji. Za zwycięstwo w poszczególnych konkurencjach przypisywano drużynie osiem punktów. Kolejne lokaty były premiowane odpowiednio jednym punktem mniej.

Do zawodów zaproszono osiem drużyn: Polskę, Stany Zjednoczone, Jamajkę, Chiny, RPA, Niemcy, Francję oraz wspólną Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Nie wszystkie reprezentacje przyjechały w najmocniejszych składach, ale w biało-czerwonej nie brakuje najlepszych w danych konkurencjach.

Cała impreza jest przygotowywana z dużym rozmachem. Oprócz puli nagród, która wynosi dwa miliony dolarów, organizatorzy wzięli też na siebie koszty pobytów drużyn. Zwycięska ekipa otrzyma czek w wysokości 450 tys. dol. oraz platynowe trofeum warte... 300 tysięcy funtów. Jak zapewniają organizatorzy jest to najbardziej wartościowy puchar, o który kiedykolwiek w sporcie walczono. Z kolei każdy lekkoatleta zwycięskiego teamu dostanie także platynowy medal, którego wartość wyceniono na ok. 1500 funtów.

(ph)