Krzysztof Włodarczyk i Paweł Kołodziej, a także ich rosyjscy przeciwnicy w pojedynkach o mistrzostwo świata, zmieścili się w limicie wagi junior ciężkiej przed sobotnią galą bokserską w Moskwie. Ceremonia ważenia odbyła się w piątek.

Broniący tytułu federacji WBC Włodarczyk ważył 90,3 kg, a Grigorij Drozd, z którym skrzyżuje rękawice - 89,9 kg. Z kolei Kołodziej (90,7 kg) okazał się cięższy od czempiona organizacji WBA Denisa Lebiediewa (90,1 kg). Limit tej kategorii wynosi 90,719 kg.

Po raz pierwszy na tej samej gali dwaj Polacy będą mieli szansę sięgnąć po pasy mistrzów globu w jednej wadze. Włodarczyk broni tytułu WBC po raz siódmy, zaś Kołodziej spróbuje wykorzystać pierwszą szansę w karierze na zdobycie trofeum.

Pochodzący z podwarszawskiego Piaseczna Włodarczyk ma w rekordzie 49 zwycięstw, dwie przegrane i remis, z kolei Kołodziej jest niepokonany 33-0. Bilans Drozda wynosi 38-1, a Lebiediewa 25-2. Wszyscy zawodnicy są doświadczeni, mają po 33-35 lat.

"Walka z Drozdem nie potrwa 12 rund"

Krzysztof "Diablo" Włodarczyk zapowiada, że jego sobotnia walka z Rosjaninem Grigorijem Drozdem nie potrwa 12 rund, ale to on wyjdzie z niej zwycięsko.

Byłem już na niesprzyjającym rosyjskim terenie i pokazałem, że i na nim mogę wygrywać. Prawdopodobnie ten pojedynek nie potrwa 12 rund, ale jestem przekonany, że to ja będę górą i wrócę z moim pasem do Warszawy - powiedział 33-letni Włodarczyk, który po raz siódmy będzie bronił tytułu federacji WBC.

Kilkanaście miesięcy temu Włodarczyk spotkał się w Moskwie z mistrzem olimpijskim z Pekinu Rachimem Czakijewem. Polak rozpoczął fatalnie, już po pierwszym starciu miał rozbity prawy łuk brwiowy, a agresywnie walczący Czakijew uzyskał przygniatającą przewagę pod względem liczby ciosów. Na deskach Polak znalazł się w trzeciej rundzie, a niewiele brakowało, aby ponownie był liczony w połowie szóstej. Przetrwał jednak kryzys, a później kilka razy przewracał zawodnika z Inguszetii, ostatecznie triumfując przed czasem.

Kilka tygodni temu wydawało się, że do tego starcia w ogóle może nie dojść, bowiem polski pięściarz długo negocjował ze swoimi promotorami Andrzejem Wasilewskim i Piotrem Wernerem ws. wypłaty za walkę w Moskwie.

(j.)