Kilka tysięcy osób wciąż czeka na zwrot pieniędzy za niewykorzystane bilety na mecz Barcelona-Lechia. Dostajemy od Was informacje, że mimo upływu ponad dwóch miesięcy ci, którzy nie mogli przyjechać na przeniesione o kilka dni spotkanie - wciąż nie otrzymali zwrotu pieniędzy.

Szef organizującej spotkanie agencji PSP Tomasz Rachwał tłumaczy, że z wypłatą należności zalega Barcelona, a on sam robi co może. Trochę jesteśmy w patowej sytuacji, bo to co mamy, bieżące pieniądze i te, które wpływają jeszcze od sponsorów imprezy - od razu przesyłamy ludziom. Ja tylko mogę prosić o wyrozumiałość. Na pewno pieniądze wszyscy dostaną, my nigdzie nie uciekamy, bierzemy na klatę całą odpowiedzialność za to - zapewnia Rachwał.

Firma musi oddać pieniądze jeszcze ponad trzem tysiącom osób, między innymi panu Jarkowi. Podałem telefon, podałem maila i powiedziała, że w przeciągu 21 dni od daty złożenia wniosku uruchomi pieniądze. To było na początku sierpnia - skarży się w rozmowie z nami. Po blisko dwóch miesiącach czekania pan Jarek rozważa wystąpienie z pozwem przeciw PSP.

Mecz Lechii Gdańsk z Barceloną miał odbyć się w sobotę 20 lipca. Został odwołany w piątek wieczorem. Powodem był nawrót choroby nowotworowej trenera hiszpańskiej drużyny. Tito Vilanova poinformował, że w związku z tym kończy pracę na stanowisku pierwszego szkoleniowca zespołu. Piłkarze i sztab szkoleniowy w geście solidarności zrezygnowali z przylotu na zaplanowany w Polsce towarzyski mecz. 

(mpw)