Bumelka nie popłaca także na boisku.
Przekonali się o tym piłkarze płockiego Petro, na których klub
nałożył surowe kary finansowe po przegranym meczu z Górnikiem Zabrze.
Być może piłkarzom udałoby się uniknąć kary gdyby nie ich trener Jerzy
Kasalik. Zaraz po meczu oświadczył on dziennikarzom, że nie chce swoim
nazwiskiem firmować chałtury i rozważa rezygnację z funkcji. Władze
klubowe uznały jednak, że nie chcą zmieniać trenera.
"Zespół nie wykazał się w sobotnim spotkaniu dostatecznym
zaangażowaniem i każdy z piłkarzy musi wpłacić do kasy klubu 50 tysięcy złotych"
- brzmi werdykt zarządu Petro Płock.