Jeśli jest człowiek, który chce się tego podjąć i wierzy, że mu się uda połączyć dwie funkcję, to niech spróbuje. Zastanawianie się, czy on sobie poradzi, czy nie, nie ma większego sensu - powiedział Jerzy Matlak. Szkoleniowiec damskiej reprezentacji wierzy, że Jacek Nawrocki może połączyć pracę w klubie z pracą z kadrą narodową.

Jego zdaniem, jedynym zagrożeniem takiego rozwiązania jest obawa, że szkoleniowiec może faworyzować swoich graczy z klubu. Niezależnie od tego, czy faktycznie będzie tak postępował, czy nie, będzie panowało przekonanie, że jednak "ciągnie" swoich zawodników. Z drugiej strony, jako trenerowi trudno mi sobie wyobrazić sytuację, że mogę powołać zawodniczkę ze swojego klubu, kosztem innej, która jest w lepszej dyspozycji. Wiadomo, że w takiej sytuacji wszyscy będą patrzeć na ręce. Akurat Jacek Nawrocki jest w dość komfortowej sytuacji, bo połowę kadry ma w klubie i trudno byłoby stawiać mu takie zarzuty - podkreślił szkoleniowiec.

Matlak uważa, że prowadzenie klubu i reprezentacji w niczym nie przeszkadza. Praca w klubie nie musi odbywać się kosztem drużyny narodowej i odwrotnie.

Po zakończeniu okresu reprezentacyjnego następuje sztuczne szukanie sobie zajęcia. Gdy pracuję jako trener klubowy, jestem w środku, nie muszę nigdzie specjalnie jeździć, by obserwować mecze, bo gram przeciwko tym zespołom. Ja teraz jeżdżę po Polsce, oglądam ligę, ale też niczego nowego się nie dowiaduję. Znam te zespoły od wielu lat i nie ma takiej możliwości, by nagle wyskoczyła mi jakaś zawodniczka, która by zaskoczy świat. Wszystkie są, można powiedzieć, skatalogowane - zaznaczył.

Gdy dwa lata temu Matlak wraz z Danielem Castellanim obejmowali reprezentacje - odpowiednio żeńską i męską - obaj jednocześnie pracowali w klubach. Matlak prowadził Farmutil Piła, a Argentyńczyk trenował Skrę Bełchatów. PZPS zakazał szkoleniowcom pracy na dwóch etatach, pozwalając tylko na trenowanie ligowych drużyn do końca trwającego sezonu. Zdaniem trenera reprezentacji siatkarek, gdyby teraz związek zgodził się na łączenie przez Nawrockiego obu funkcji, okazałby się niekonsekwentny.

PZPS wyznaczył sobie pewne kanony postępowania. Ustalił, że nie można łączyć tych funkcji. Gdyby się zgodził, to ja bym teraz zapytał, dlaczego jeden może, a inny nie? - zastanawia się szkoleniowiec.