Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla nie wykorzystali wielkiej szansy, by już w sobotę zapewnić sobie miejsce w finale batalii o mistrzostwo Polski. Prowadzili w setach 2:0, ale przegrali po tie-breaku 2:3.

Pierwszy set, najdłuższy, został rozstrzygnięty w grze na przewagi. Wcześniej, m.in. dzięki skutecznej postawie Jakuba Jarosza, goście prowadzili już 16:13 i 20:16. Później jastrzębianie zdobyli pięć punktów z rzędu przy zagrywce Grzegorza Łomacza, kiedy w ataku brylował Igor Yudin. Jednak to po bloku Ukraińca Jurija Gładyra na Australijczyku zespół trenera Krzysztofa Stelmacha zdobył decydujący punkt.

Na początku drugiej partii przewaga Zaksy była wyraźna - 8:3, 10:4, ale szybko zrobiło się tylko 11:10. Gdy wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, dobrą zmianę dał Dominik Witczak i przyjezdni znowu odskoczyli na kilka punktów. Po dwóch udanych blokach Zaksa prowadziła 22:17, a seta skutecznym atakiem z krótkiej zakończył Gładyr.

W trzecim secie gospodarze objęli prowadzenie po bloku Grzegorza Łomacza (6:5), a później tylko je powiększali. Początek czwartego również był imponujący w wykonaniu podopiecznych trenera Roberta Sanitlliego, którzy wygrywali 8:1. Później było 18:11, ale w końcówce goście zbliżyli się na trzy punkty (22:19) i na więcej nie było ich już stać.

O losach meczu, podobnie jak w piątek, rozstrzygnął tie-break. Inicjatywa należała od pierwszych akcji do Jastrzębskiego Węgla, ale po bloku Jarosza na wyróżniającym się w całym spotkaniu Rosjaninie Pawle Abramowie, zegar wskazywał remis 9:9. Przełomowym momentem był błąd w ataku Gładyra, po którym gospodarze odskoczyli na dwa punkty (14:12). Kilka sekund później Abramow skutecznym atakiem zapewnił im zwycięstwo.