Na stadionie w Innsbrucku Rosja wygrała ze Szwecją 2:0 w spotkaniu grupy D piłkarskich mistrzostw Europy i zapewniła sobie awans do ćwierćfinału. Rosjanie pokazali wręcz bajeczny, ofensywny futbol i w meczu o półfinał zmierzą się z grającą równie efektownie Holandią.

Od początku natarli Rosjanie. Zagubionych od pierwszych minut szwedzkich defensorów najbardziej niepokoił gwiazdor „Sbornej” Arszawin. W 5. minucie łatwo ograł szwedzkiego obrońcę, zbiegł do linii bocznej i dośrodkował w pole karne. Niestety dla Rosjan, piłkę przechwycili obrońcy. To nie zniechęciło jednak zawodników Gausa Hiddinka. Rosjanie wykorzystywali do swoich bardzo szybkich ataków, całą długość i szerokość boiska. Ataki sunęły na bramkę Isakssona zarówno środkiem jak i bokami.

Odpowiedź Skandynawów to próba spokojnego rozgrywania piłki w środku pola i celowe opóźnianie gry. Linia pomocy podopiecznych Larsa Lagerbecka jednak nie istniała. W 20. minucie przed kolejną szansą stanął Arszawin, ale jego strzał z trudem wybił na rzut rożny Isaksson. Po chwili znów Arszawin – i znów górą szwedzki golkiper. Kolejna akcja przyniosła jednak powodzenie. Aniukow dograł z prawej strony do Pawluczenki, a ten płaskim strzałem pokonał Isakssona.

Strata gola nie obudziła graczy „trzech koron”, którzy w dalszym ciągu rozpaczliwie się bronili. Natomiast młodzi rosyjscy zawodnicy w przeciągu kilku kolejnych minut stworzyli kilka groźnych sytuacji. Podwyższyć na 2:0 powinien przede wszystkim Pawliuczenko, alecz po jego strzale z 14. metrów Iskassona uratowała poprzeczka. Gdy wydawało się, że do przerwy wynik się nie zmieni, wreszcie groźną kontrę przeprowadzili Szwedzi.

Ibrahimovic świetnie wypatrzył w polu karnym Ljungberga, lecz ten strzelił zbyt lekko by pokonać Akinfiejewa. Trzeba jednak przyznać, że gdyby Szwecja wyrównała, byłoby to bardzo niesprawiedliwe. Do przerwy wynik się już nie zmienił, i do szatni Rosjanie – będąc zespołem pod każdym względem lepszym - schodzili będąc jedną nogą w ćwierćfinale.

Myliłby się ten, kto myślał, że druga połowa będzie należeć do Szwedów. Już w 50. minucie Rosjanie prowadzili 2:0. Szybką kontrę wyprowadził Żyrkow, idealnie wyłożył piłkę do Arszawina, a ten nie dał szans Isakssonowi.

Po tym golu podopieczni Guusa Hiddinka cofnęli się na swoją połowę i czekali na atakujących zupełnie bez pomysłu Skandynawów. A ci byli zupełnie bezradni. Ibrahimovic nie dochodził do podań, Ljungberg był wolny jak nigdy a Larsson zupełnie niewidoczny. Za to Rosjanie kontynuowali swój „koncert”.

Po szybkich kontrach najlepszy z Rosjan – Arszawin, kilka razy znalazła się sam na sam z Isakssonem. Za każdym razem napastnik zachowywał się jednak zbyt egoistycznie i nie potrafił wykorzystać idealnych sytuacji.

W końcówce meczu trener Lars Lagerback postawił wszystko na jedną kartę, za obrońcę Nilsoona wprowadził napastnika Albacka. To jednak nic nie dało. Szwedzi ani razu nie potrafili zagrozić bramce rywali i w efekcie pożegnali się z Euro 2008. Natomiast Rosjanie pokazali przepiękny, fantastyczny, typowo holenderski futbol. I w ćwierćfinałowym starciu z ojczystym krajem Guusa Hiddinka wcale nie są bez szans.

Bramki: 1:0 Roman Pawluczenko (24), 2:0 Andriej Arszawin (50).

Składy:

Rosja: Igor Akinfiejew - Aleksander Aniukow, Denis Kołodin, Siergiej Ignaszewicz, Jurij Żirkow - Siergiej Siemak, Konstantin Zyrianow, Igor Siemszow, Dinijar Bilaletdinow (66. Iwan Sajenko),

Andriej Arszawin - Roman Pawluczenko (90. Władimir Bystrow).

Szwecja: Andreas Isaksson - Fredrik Stoor, Olof Mellberg, Petter Hansson, Mikael Nilsson (79. Marcus Allback) - Johan Elmander, Anders Svensson, Daniel Andersson (56. Kim Kallstrom), Fredrik Ljungberg - Zlatan Ibrahimovic, Henrik Larsson.