300 tysięcy euro kary nałożył na swojego piłkarza rosyjski klub Lokomotiw Moskwa. Dmitri Tarasov we wtorek po meczu Ligi Europejskiej z tureckim Fenerbahce paradował po murawie w koszulce z... Władimirem Putinem. Jego własny klub uznał, że nie może akceptować takiego zachowania.

Napis na koszulce Tarasova głosił: "Najbardziej uprzejmy prezydent". W kontekście stosunków rosyjsko-tureckich (w listopadzie ubiegłego roku Turcy zestrzelili rosyjski samolot, który ich zdaniem naruszył turecką przestrzeń powietrzną) trudno nie uznać tego za niezbyt mądrą prowokację.

Klub nie podzielił tłumaczenia zawodnika, który mówił, że "lubi i szanuje Putina i może o tym głośno mówić". Lokomotiw nałożył na zawodnika solidną karę - 300 tysięcy euro musi zaboleć nawet piłkarza, który inkasuje za rok gry ponad 2 miliony euro. Tymczasem na surowej karze finansowej się nie kończy. Tarasov został też pozbawiony wszystkich premii, a jego zachowaniem zajmie się jeszcze UEFA.

Europejska federacja stanowczo podchodzi do okazywania na stadionie poglądów politycznych. Zawodnikowi grozi nawet zawieszenie na 10 piłkarskich spotkań. 

Przed Lokomotivem i Fenerbahce jeszcze rewanżowe starcie, które zostanie rozegrane w Moskwie 25 lutego. Możliwe, że tym razem rosyjscy fani zorganizują antytureckie protesty. Za każde tego typu zachowanie Lokomotiv może zostać ukarany - także finansowo. 

(mal)