"Wierzę piłkarzom, anonimy mnie nie interesują" - tak selekcjoner biało-czerwonych Franciszek Smuda komentuje domniemaną seksaferę w polskiej reprezentacji. Poniedziałkowa prasa, powołując się anonimowego informatora, napisała o imprezie piłkarzy z prostytutkami.

Gazeta "Fakt", twierdzi, że podczas niedawnego zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim sześciu zawodników spotkało się w jednym z poznańskich hoteli z czterema prostytutkami.

Przeprowadziliśmy szczerą rozmowę, wierzę i ufam piłkarzom. Wszelkie domniemania, plotki czy anonimy mnie nie interesują. Dziwi mnie, że gdy jest dobra atmosfera w kadrze, ktoś stara się ją zakłócić. Proszę, nie przeszkadzajcie nam w budowaniu zespołu i nie zakłócajcie życia prywatnego rodzinom zawodników - powiedział Smuda.

Kadrowicze wydali oświadczenie, w którym zapowiedzieli, że do odwołania nie będą rozmawiać z mediami - poinformowała rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska Polski Związek Piłki Nożnej nie zdecydował jeszcze, czy poda "Fakt" do sądu. W tekście nie ma żadnego nazwiska piłkarzy, nie wiemy też, kto napisał donos do gazety - stwierdziła.

Temat rzekomych wyczynów kadrowiczów, zdominował konferencję prasową w Pireusie przed meczem towarzyskim z Grecją. W Grecji takie historie są nie do pomyślenia. Dla części zawodników występy w najsłynniejszych klubach, jak Panathinaikos Ateny czy Olympiakos Pireus, są szansą na awans społeczny, na zmianę dotychczasowego życia. Oni nie chcieliby tego stracić przez tego rodzaju wydarzenia - przyznał Kostas Sarafandonis, trener i socjolog sportu, w przeszłości współpracownik Jacka Gmocha.