Polska pokonała Mołdawię 1:0 (1:0) w towarzyskim meczu piłkarskim, który odbył się wczoraj w portugalskim mieście Vila Real de Santo Antonio. Selekcjoner Franciszek Smuda przyznał, że miał obawy o kondycję biało-czerwonych.

Zobacz również:

  • Reprezentacja Polski w swoim pierwszym meczu w 2011 roku wygrała z Mołdawią 1:0 (1:0) w Vila Real de Santo Antonio w Portugalii. Bramkę na wagę zwycięstwa w 15. minucie, po fatalnym błędzie mołdawskiego bramkarza, zdobył Dawid Plizga. W środę podopieczni Franciszka Smudy zmierzą się z Norwegią. więcej

Obawy wynikały z tego, że zawodnicy są w połowie okresu przygotowawczego do rundy. Dlatego nie mogliśmy w drugiej połowie zagrać pressingiem na połowie rywala, bowiem nie chcieliśmy, żeby lepiej przygotowany pod względem wytrzymałości przeciwnik nas skontrował i wyrównał - powiedział Smuda.

Szkoleniowiec nie ukrywa radości z pierwszego zwycięstwa w 2011 roku. Każdy bardzo się starał, każdy chciał pokazać się z najlepszej strony. Widać było, że dają z siebie wszystko i walczą jakby to było spotkanie o punkty, a nie towarzyskie bez kibiców. Taka wygrana motywuje do dalszej pracy i pozwala jeszcze bardziej uwierzyć w swoje siły. A gdybyśmy mieli sił na pełne 90 minut, to i tych sytuacji podbramkowych byłoby więcej - przyznał.

Smuda miał do dyspozycji w Vila Real tylko 14 zawodników, w tym dwóch bramkarzy (na boisku nie pojawił się tylko rezerwowy golkiper Sebastian Małkowski). Szczególnie w ostatnich 30 minutach było ciężko. Nasza sytuacja sprawiła, że większość graczy mogła pokazać się przez 90 minut. Nie chcę analizować na gorąco, aby nikogo nie skrzywdzić. Ogólnie nie był to mecz na najwyższym poziomie - ocenił trener kadry.

Selekcjoner ogłosił, że dwaj piłkarze - Grzegorz Sandomierski i Janusz Gol - zostają na drugie spotkanie towarzyskie w Portugalii. W środę Polacy zmierzą się na Estadio Algarve z Norwegią. W niedzielę na trybunach była już część powołanych graczy, m.in. Robert Lewandowski (Borussia Dortmund) i Rafał Murawski (Lech Poznań).