Gdynianie spróbują zrewanżować się Rosjanom za porażkę sprzed dwóch tygodni. CSKA jest do ogrania – mistrzowie Polski już w tym sezonie udowodnili, że u siebie potrafią być groźni dla każdego.

W Moskwie do 28. minuty mistrzowie Polski spisywali się bardzo dobrze, remisowali 57:57, ale w ciągu kolejnych pięciu minut gospodarze zdobyli z rzędu 15 punktów. CSKA jest liderem tabeli grupy G z kompletem punktów, Asseco zajmuje 2. miejsce.

Trener Tomas Pacesas zapowiada, że jego drużyna zagra dziś szybką koszykówkę – to ma być klucz do sukcesu i pokonania Rosjan. W składzie znalazł się Quintel Woods, który pauzował w ostatnich dwóch spotkaniach. Jego obecność na pewno będzie atutem polskiej drużyny. Woods był najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania w Moskwie (16 pkt), w którym mistrz Polski uległ utytułowanym rywalom 73:84. Z powodu urazu pleców amerykański skrzydłowy nie wystąpił jednak w dwóch ostatnich spotkaniach z AZS Koszalin - ligowym i pucharowym.

Woods jest już w pełni sił i zagra w środę. Co prawda kilku innych zawodników narzeka na zdrowie, ale nie są to kontuzje, które wyeliminują ich z udziału. CSKA to jeden z najsilniejszych zespołów w Eurolidze, co nie znaczy, że nie możemy go pokonać. Musimy wykazać się konsekwencją w obronie przez 40 minut. Uważam, że mamy spore rezerwy, bo w pierwszym spotkaniu zdecydowanie poniżej swoich możliwości zagrali Daniel Ewing, Ronnie Burrell, Lorinza Harrington i Adam Hrycaniuk - mówił przed meczem trener Asseco Tomas Pacesas.

Ewentualna wygrana mistrzów Polski da im ogromne szanse na awans do ćwierćfinału Euroligi.