Polscy koszykarze pokonali Hiszpanię 80:69 w meczu eliminacji mistrzostw Europy rozegranym w Saragossie. Popisową partię w ekipie zwycięzców rozegrał A. J. Slaughter. To nasz pierwszy triumf nad tym rywalem od 1972 roku!

Wyjazdowa konfrontacja z aktualnymi mistrzami świata nie wróżyła niczego dobrego, mimo że rywale nie wystąpili w najsilniejszym składzie. Na parkiecie zobaczyliśmy tylko dwóch zawodników, którzy w ubiegłym roku w Chinach sięgnęli po złoty medal w globalnym czempionacie. I zgodnie z prognozami gospodarze dominowali jednak od pierwszych minut, a pod koszem królował Sebas Saiz.

Sensacją zaczęło pachnieć pod koniec drugiej kwarty. Hiszpanie seryjnie zaczęli zaliczać straty, wymuszone agresywna obroną Polaków. Pozwoliło nam doprowadzić do remisu 33:33. W szeregi gospodarzy wkradła się wówczas nerwowość. By uspokoić sytuację, trener Sergio Scariolo dwukrotnie na przestrzeni kilku minut poprosił o czas. Nie osiągnął jednak pożądanego efektu. Ta część gry zakończyła się wynikiem 35:38.

Pod koniec trzeciej kwarty podopieczni Mike’a Taylora odskoczyli rywalom na dziewięć (51:60), a potem na 11 punktów - 53:64. Był to efekt przede wszystkim świetnej gry A. J. Slaughtera, który nic nie robił sobie z buczenia hiszpańskiej widowni.

Swoje robiła też stuprocentowa skuteczność biało-czerwonych w rzutach wolnych. Dopiero 14. próba okazał się niecelna. W efekcie na ostatnią część gry Hiszpanie wychodzili z 10-punktową stratą.       

Zaraz po rozpoczęciu ostatniej kwarty za trzy punkty trafił Aaron Cel i zrobiło się 55:68. To był wyraźny sygnał, że Polacy w Saragossie tanio skóry nie sprzedadzą. Skończyło się triumfem biało-czerwonych różnicą 11 punktów! 

Hiszpania - Polska 69:80 (19:15, 16:23, 20:27, 14:15)

Kolejne spotkanie w gr. A Polacy rozegrają dopiero 27 listopada na wyjeździe z Rumunią.