Wisła Kraków rozbiła na wyjeździe Górnika Zabrze 5:0 w niedzielnym spotkaniu 12. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Paweł Brożek zdobył trzy bramki, Bośniak Semir Stilic - dwie. Wcześniej Korona Kielce zremisowała u siebie z Lechem Poznań 2:2.

Przed tą kolejką Górnik prowadził w tabeli i nic nie wskazywało na blamaż przed własną publicznością. W czterech ostatnich sezonach "Biała Gwiazda" pokonała zabrzan tylko raz w 11 meczach. Do niedzielnego spotkania zabrzanie stracili tylko dziewięć goli w tym sezonie.

Poza tym zespół "Białej Gwiazdy" przegrał trzy poprzednie mecze ligowe (z Jagiellonią, Cracovią i Legią). Podopieczni trenera Franciszka Smudy ostatnie ligowe zwycięstwo odnieśli 12 września, jednak dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach ligowych dobrze na nich wpłynęła. Niespodziewanie jako rezerwowi rozpoczęli m.in. Paweł Brożek i Łukasz Garguła. Ten pierwszy pojawił się na boisku po przerwie i niespełna trzy minuty później po raz pierwszy pokonał Pavelsa Steinborsa.

31-letni napastnik kolejne trafienia dołożył w 61. i 83. minucie. Dzięki tym trzem bramkom Brożek z dorobkiem 110 trafień (w tym siedmiu w sezonie) awansował na 17. miejsce w "Klubie 100", zrzeszającym strzelców co najmniej stu goli w rozgrywkach ekstraklasy. Świetne spotkanie rozegrał również Stilic, który zdobył dwie bramki.

Dzięki temu zwycięstwu Wisła awansowała na czwarte miejsce w tabeli i do Legii, Śląska oraz Jagiellonii traci dwa punkty. Taki sam dorobek ma Górnik, ale przez tę porażkę spadł z pierwszego na piąte miejsce.

Drugi remis w sezonie zaliczyła prowadzona przez Ryszarda Tarasiewicza Korona Kielce, która z dorobkiem ośmiu punktów znajduje się na przedostatnim miejscu w tabeli. Remis gospodarzom w potyczce z Lechem uratował Kamil Sylwestrzak, który trafił do bramki w trzeciej minucie doliczonego przez sędziego czasu gry.

Do przerwy prowadził natomiast "Kolejorz" po trafieniach Fina Kaspera Hamalainena i Szymona Pawłowskiego. Ich gole rozdzieliła bramka byłego reprezentanta Francji Olivier Kapo, pierwsza w polskiej ekstraklasie.

W piątek i sobotę zwycięstwa odniosły Legia, Śląsk oraz Jagiellonia. Te trzy kluby mają po 23 punkty, ale z najlepszym bilansem bramkowym w tabeli prowadzi stołeczny zespół.

Mecz Jagiellonii z Pogonią Szczecin (5:0) przejdzie do historii, ponieważ był pierwszym po oddaniu do użytku całego Stadionu Miejskiego w Białymstoku. Obecnie obiekt może pomieścić blisko 22,4 tys. widzów.

Piłkarze gospodarzy postarali się o godne uczczenie tego wydarzenia. Pokonali Pogoń aż 5:0 po dwóch bramkach Mateusza Piątkowskiego i Niki Dżalamidze oraz jednej (na 1:0) Macieja Gajosa. Szczególne powody do zadowolenia może mieć Piątkowski, który z dorobkiem 11 goli prowadzi w klasyfikacji strzelców.

Również w sobotę zwycięstwo 3:0 u siebie nad Piastem Gliwice odniósł Śląsk. Wrocławianie wszystkie gole strzelili po przerwie - dwa Portugalczyk Flavio Paixao (w sezonie już siedem), a jednego Robert Pich (łącznie sześć).

Z kolei w piątek Legia pokonała w Warszawie Lechię Gdańsk 1:0 po golu Orlando Sa w 88. minucie. To jego szóste trafienie w rozgrywkach. Trener mistrzów Polski Henning Berg największe problemy miał z zestawieniem linii obrony. Z powodu kontuzji nie zagrał Dossa Junior, a za kartki pauzował Jakub Rzeźniczak. Parę stoperów w tej sytuacji stworzyli Igor Lewczuk oraz Hiszpan Inaki Astiz.

W przerwie szkoleniowcowi Legii doszedł kolejny problem, z powodu kontuzji na drugą połowę nie wyszedł już Miroslav Radovic, uznawany za najlepszego piłkarza ekstraklasy. Oficjalnych wiadomości o urazie Serba z polskim paszportem brak, ale pojawiły się informacje, że przerwa w grze może potrwać nawet kilka tygodni.

Nieudany powrót Fornalika



Nieudanie wypadł powrót na ławkę trenerską Ruchu Chorzów byłego selekcjonera reprezentacji Polski Waldemara Fornalika, który zastąpił 7 października Jana Kociana. "Niebiescy" ulegli na wyjeździe Cracovii 0:1 po bramce Adama Marciniaka. W obecnym sezonie ligowym chorzowianie odnieśli tylko jedno zwycięstwo, 16 sierpnia z Piastem Gliwice 1:0. W tabeli zajmują 14. miejsce.

W innym spotkaniu Podbeskidzie Bielsko-Biała, dzięki bramce Roberta Demjana (króla strzelców ekstraklasy w sezonie 2012/13), pokonało u siebie Górnika Łęczna 1:0.