Po dwóch dniach przerwy do walki wracają siatkarze rywalizujący w mistrzostwach Europy. Dziś w Kopenhadze półfinały Rosja-Serbia i Włochy-Bułgaria. Mecze zostaną rozegrane na stadionie piłkarskim.

Dwa lata temu w Wiedniu skład półfinałów był niemal identyczny. Zamiast Bułgarów walczyli w nim Polacy. W tym roku biało-czerwoni swój występ zakończyli już na barażu, w którym okazali się słabsi właśnie od Bułgarów. Co ciekawe wszystkie drużyny, które powalczą o medale musiały przebijać się do ćwierćfinałów właśnie przez baraże.

W pierwszym półfinale zagrają Rosjanie i Serbowie. Na ostatnim czempionacie te dwie drużyny także walczyły ze sobą o prawo gry w wielkim finale i wtedy dość niespodziewanie górą byli Serbowie dowodzeni na parkiecie przez Ivana Milijkovicia. Teraz mimo zmian i odmłodzenia składu drużyna z Bałkanów nadal jest mocna. Nasz zespół jest bardzo młody. Dopiero dojrzewa i takie turnieje są dla nas jako drużyny bardzo ważne. Nikt nie przypuszczał, że dotrzemy do półfinału, więc to dla nas jest już duży sukces. Nie znaczy to jednak, że na tym zaprzestaniemy. W Lidze Światowej przegraliśmy z Rosjanami 2:3. Było blisko, ale nie wykorzystaliśmy naszych szans. Teraz nie będzie już miejsca na błędy. W innym wypadku oni na boisku nas zabiją - oceniał serbski atakujący Aleksandar Atanasijevic.

Mecz Rosja-Serbia rozpocznie się o 15.00. Trzy godziny później o finał zagrają Włosi i Bułgarzy. Nasi pogromcy z baraży mogą powoli mówić o włoskim kompleksie. Italia ograła Bułgarię w meczu o olimpijski brąz w Londynie. W tym sezonie także spotkania tych drużyn kończyły się wygraną ekipy Mauro Berruto. Mam zespół, który potrafi wygrywać. Musiałem w tym turnieju dokonywać wielu zmian, ale dzięki temu wiem, że każdy z moich zawodników jest w stanie rozegrać bardzo dobre spotkanie - zapewnia trener Włochów. Mamy za co się rewanżować, dlatego w pełni skupiamy się na tym pojedynku i nie myślimy jeszcze o finale. Włosi mieli na pewno znacznie łatwiejszą drogę do Final Four, mniej wymagających rywali, my za to dzięki trudnościom staliśmy się kolektywem - odpowiada kapitan Bułgarów Todor Aleksiew.