Jenson Button z teamu McLaren-Mercedes wygrał w niedzielę wyścig o Grand Prix Kanady, siódmą eliminację mistrzostw świata Formuły 1 na torze im. Gillesa Villeneuve'a w Montrealu. Tym samym odniósł dziesiąte zwycięstwo w karierze. Na ostatnim okrążeniu Brytyjczyk wyprzedził startującego z pole position Sebastiana Vettela z Red Bull-Renault. Jako trzeci finiszował Mark Webber.

Cała stawka do rywalizacji przystąpiła z lotnego startu z powodu złych warunków na torze. Już na 5. okrążeniu doszło do pierwszego wypadku, w którym Lewis Hamilton (McLaren) uderzył w Marka Webbera (Red Bull) i Australijczyk wylądował na jednej z końcowych pozycji. Brytyjczyk po raz drugi ze złej strony pokazał się także na 8. "kółku". Ryzykownie powalczył na prostej z kolegą z zespołu, Jensonem Buttonem. W konsekwencji Hamilton po zderzeniu ze ścianą zakończył udział w wyścigu.

Pogoda nadal dawała się we znaki organizatorom i po 25 okrążeniach wyścig został zatrzymany. Udało się go wznowić dopiero po dwóch godzinach. Znów na czele stawki odjechał rywalom prowadzący od początku Sebastian Vettel, zanim natomiast toczyła się zacięta walka, w której brylowali Button, Webber oraz świetnie spisujący się na mokrej nawierzchni Michael Schumacher (Mercedes GP).

Na ostatnich okrążeniach właśnie ta trójka toczyła między sobą walkę, ale ostatecznie najlepszy okazał się Button, który jednocześnie na dwa "kółka" przed metą zbliżył się do Sebastiana Vettela. Odległość między kierowcami jeszcze bardziej zmniejszyła się dzięki systemowi DRS, a na ostatnim okrążeniu błąd na wyjściu z zakrętu popełnił mistrz świata i stracił pozycję lidera, którą już do mety dowiózł zawodnik McLarena. Dla jego zespołu jest to drugi w tym sezonie triumf.