Poznań przeszedł pierwszy prawdziwy test przed Euro 2012. Na stadionie miejskim Lech pokonał w meczu Ligi Europejskiej FC Salzburg dwa do zera. Ponad 40 tysięcy kibiców miało okazję sprawdzić komunikację, organizacje i akustykę obiektu.

Oprócz problemów z zaparkowaniem samochodu potok - a właściwie ocean - 40 tysięcy ludzi nie sparaliżował miasta. Trybuna już gotowa, nie w przygotowaniu, nie pusta z robotnikami w błyszczących strojach, tylko pełna ludzi - to właśnie zapamiętali kibice.

Niestety, jak dodają fani futbolu, sama sprzedaż biletów - kompromitacja. Osoby, które kupiły bilety przez internet nie mogły dostać się na stadion. Pan mówi, że mi przystawi pieczątkę, a oni nie mogą kołowrotka przesunąć bo nie mogą. Musi być kod działający, tak? Po to, żeby kupić 2 czy 3 bilety, trzeba było poświęć ponad 6 godzin - narzekają.

Mało wejść na trybuny, kolejki, korki, w mieście śmieci - można znaleźć wiele minusów. Plus - i to wielki - jest jeden: krzyk 40 tysięcy gardeł tak porwał Lecha, że "Kolejorz" zwyciężył 2:0.