Piłka nożna przez wiele osób jest traktowana bardzo poważnie. Dla niektórych to kwestia życia i śmierci. W tej grupie są osoby, które po sobotnim finale Ligi Mistrzów zagroziły bramkarzowi Liverpoolu Lorisowi Kariusowi. Niemiec podczas meczu z Realem Madryt (przegranym przez angielską drużynę 1:3) popełnił fatalne błędy, które kosztowały "The Reds" wygraną. Część fanów po ostatnim gwizdku okazała bramkarzowi wsparcie, inni grozili mu śmiercią. Sprawę gróźb bada brytyjska policja.

Wpisy w mediach społecznościowy, których autorzy deklarowali, że "zabiją" Lorisa Kariusa są analizowane przez funkcjonariuszy z hrabstwa Merseyside. Traktujemy groźby publikowane w internecie bardzo poważnie. Zapewniamy, że zostaną przeanalizowane - powiedział jeden z policjantów BBC. Jak zaznaczył, grożono nie tylko Kariusowi, ale również jego rodzinie.

Frustracja niektórych kibiców wynika ze słabego występu bramkarza. W 51. minucie, przy remisie 0:0, Niemiec miał piłkę w rękach i próbował szybko wznowić akcję wyrzutem do jednego z partnerów. Nie zauważył jednak, że w pobliżu jest Karim Benzema. Francuz wystawił nogę, zablokował piłkę i ta poleciała do pustej bramki "The Reds". Z kolei w 83. minucie, gdy "Królewscy" prowadzili 2:1, Karius nie opanował lecącej praktycznie w środek bramki i prosto w jego ręce piłki po uderzeniu Garetha Bale'a z 35 metrów. Ta przełamała mu palce i po chwili znalazła się w siatce.

Real ostatecznie zwyciężył 3:1 i po raz trzeci z rzędu triumfował w Lidze Mistrzów.

Nie tylko kibicom nie podobał się występ Kariusa. Wobec postawy zawodnika krytyczne były również brytyjskie media. Pisząc dla "The Sun" legendarny napastnik reprezentacji Anglii Alan Shearer napisał po finale, że mecz ujawnił wiele pytań wobec trenera Liverpoolu, Jurgena Kloppa."Jestem pewien, że będzie miał wobec siebie wiele pytań: czy mógł zrobić cokolwiek więcej, aby lepiej przygotować drużynę mentalnie do finału i czy powinien nadal wierzyć w bramkarza Lorisa Kariusa?" - napisał były piłkarz, dodając, że "The Reds" mają "przyzwoitą drużynę, ale nie trzeba geniusza, żeby zdać sobie sprawę z tego, że muszą poprawić grę w obronie, która była ich piętą Achillesową przez cały sezon".

Z kolei główny komentator piłkarski "The Times" Henry Winter napisał, że po sobotnim meczu kibice Liverpoolu powinni "okazać szacunek" bramkarzowi Lorisowi Kariusowi, "a potem pokazać mu drzwi". "Trudno sobie wyobrazić, jak może odzyskać wiarygodność wśród kibiców, kolegów z drużyny i szefów drużyny po katastrofalnej nocy w Kijowie" - ocenił, dodając, że część odpowiedzialności za jego błędy ponosi także Klopp, który powinien był domagać się wzmocnienia na tej pozycji.

(nm)