Rozstawiona z "czwórką" Japonka Naomi Osaka pokonała w Melbourne czeską tenisistkę Karolinę Pliskovą (7.) 6:2, 4:6, 6:4 i po raz pierwszy zagra w finale Australian Open. Będzie to drugi występ triumfatorki ubiegłorocznego US Open w decydującym meczu Wielkiego Szlema.

Rozstawiona z "czwórką" Japonka Naomi Osaka pokonała w Melbourne czeską tenisistkę Karolinę Pliskovą (7.) 6:2, 4:6, 6:4 i po raz pierwszy zagra w finale Australian Open. Będzie to drugi występ triumfatorki ubiegłorocznego US Open w decydującym meczu Wielkiego Szlema.
Naomi Osaka /LUKAS COCH /PAP/EPA

O tytuł w sobotę Osaka zagra z inną Czeszką - występującą z "ósemką" Petrą Kvitovą. Ta w czwartek wyeliminowała Amerykankę Danielle Collins 7:6 (7-2), 6:0. Stawką finałowego pojedynku - poza tytułem - będzie także debiut w roli liderki rankingu WTA w poniedziałkowym notowaniu.

Japonka, która na otwarcie pokonała Magdę Linette, wcześniej w Australian Open dotarła co najwyżej do 1/8 finału. Wynik ten zanotowała w poprzedniej edycji.

Azjatka, która ma także amerykańskie obywatelstwo, po raz drugi w karierze wystąpiła w półfinale Wielkiego Szlema. Walczy teraz w Melbourne, by zostać 10. w historii triumfatorką dwóch odsłon Wielkiego Szlema z rzędu.

Rozstawiona z "ósemką" Petra Kvitova pokonała największą niespodziankę turnieju - Amerykankę Danielle Collins 7:6 (7-2), 6:0 w półfinale tenisowego Australian Open. Czeszka w finale wielkoszlemowej imprezy zagra po pięciu latach, a w Melbourne po raz pierwszy.

Czwartkowa konfrontacja tych zawodniczek nie była aż tak zacięta jak ich pierwszy pojedynek w karierze, który miał miejsce... 1 stycznia. Kvitova wygrała wówczas w pierwszej rundzie turnieju WTA w Brisbane w trzech setach, z czego dwa zakończyły się tie-breakami.

W Melbourne tylko pierwsza partia przyniosła emocje. Czeszka co prawda jako pierwsza straciła podanie, ale od razu zanotowała przełamanie powrotne. Przy stanie 4:4 spotkanie zostało przerwane. Zgodnie z obowiązującymi od tego roku przepisami, upał był na tyle duży, że zdecydowano się na zamknięcie dachu na korcie centralnym. Po wznowieniu rywalizacji jeszcze chwilę trwała walka "gem za gem". W tie-breaku zaś sytuację kontrolowała już faworytka.

Drugi set był zupełnie bez historii - była wiceliderka światowego rankingu nie pozwoliła 35. w tym zestawieniu Collins nawet na wygranie honorowego gema. Kvitova była wyraźnie rozluźniona i popisywała się wszechstronną, urozmaiconą grą.

Opracowanie: