Mistrzowie Polski pokonali w pierwszym meczu siatkarskiej Ligi Mistrzów francuskie Arago de Sete 3:1 (25:23, 25:22, 13:25, 25:19). Rzeszowianie nie zagrali porywająco, ale najważniejsze, że udało się wygrać.

Resovia wróciła do siatkarskiej elity po dwóch latach i być może nieco spętało to nogi zawodnikom. Mecz stał na słabym poziomie, bo rywale także nie pokazali wielkiej siatkówki. Słaba skuteczność w ataku, zepsute zagrywki, przestoje w grze - to główne mankamenty po stronie Resovii, które pozwoliły debiutującym w rozgrywkach Francuzom na prowadzenie wyrównanej walki z polską ekipą.

W pierwszej partii wszystko rozstrzygnęło się dopiero w końcówce. W drugim secie gospodarze zaczęli grać o wiele lepiej. Prowadzili już 17:12 i wydawało się, że wyrównają stan rywalizacji. Resovia zabrała się za odrabianie strat, wreszcie po trzech punktach z rzędu Grzegorza Kosoka miała punkt przewagi (21:20). W ostatnich akcjach rzeszowianie zachowali więcej zimnej krwi i do wygrania meczu brakowało im tylko jednego seta.

Trzecia partia była jednak niczym zimny prysznic. Graczom Resovii nie wychodziło zupełnie nic. Przegrywali 2:8 i 5:16. Ten set był spisany na straty. Na szczęście w kolejnym rzeszowianie zagrali na tyle lepiej, by odskoczyć przeciwnikom 18:13. Tego kapitału, mimo prób drużyny de Sete już nie roztrwonili i odnieśli pierwsze zwycięstwo w tegorocznej Lidze Mistrzów.

W następnym spotkaniu mistrzowie Polski zmierzą się w środę, 31 października, o godzinie 20:30 w Rzeszowie z rumuńskim Rematem Zalau. W pierwszym meczu tej grupy Remat z przegrał z włoskim Bre Banca Lanutti Cuneo 0:3 (30:32, 20:25, 18:25).

Arago de Sete - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (23:25, 22:25, 25:13, 19:25)

Sete: Benjamin Toniutti, Frederic Barais, Baptiste Geiler, Jose Trefle, Jean Philippe Sol, Milan Bencz, Ferdinand Tille (libero) - Stanislas Rabiller, Lukas Bauer, Junot Mistoco, Raphael Mrozek.

Resovia: Lukas Tichacek, Olieg Achrem, Paul Lotman, Piotr Nowakowski, Wojciech Grzyb, Jochen Schops, Krzystof Ignaczak (libero) - Grzegorz Kosok, Nikola Kovacević, Zbigniew Bartman, Maciej Dobrowolski.