Polscy lekkoatleci zajęli czwarte miejsce w drużynowych mistrzostwach Europy Brunszwiku. To najlepszy w historii wynik biało-czerwonych w tej imprezie. Zwyciężyli gospodarze mistrzostw - Niemcy, którzy znaleźli się przed obrońcami tytułu - Rosjanami.

W polskiej ekipie tylko jedna osoba - Karol Zalewski (AZS UWM Olsztyn) w biegu na 200 m - odniosła zwycięstwo.

Po starcie na 100 m dzień wcześniej byłem zawiedziony. Liczyłem na więcej niż siódme miejsce. Czułem, że jestem w wystarczająco dobrej dyspozycji, by osiągnąć tu więcej. Jestem zadowolony, że udało się wywalczyć 12 punktów - powiedział Zalewski.

Na drugich miejscach rywalizację zakończyli: dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa), młociarka Joanna Fiodorow (AZS OŚ Poznań), mistrz Europy z 2010 roku w rzucie dyskiem Piotr Małachowski (WKS Śląsk Wrocław) i halowy wicemistrz świata 2014 w biegu na 800 m Adam Kszczot (RKS Łódź).

Prowadziłem bieg przez większą część dystansu, a tego nie planowałem. Nie było łatwo. Było wiele szarpania, wiał silny wiatr. Niemiec Timo Benitz był niezwykle zmotywowany, a z trybun miał niesamowity doping. Myślę, że podobnie będzie w mistrzostwach Europy w Zurychu, dlatego trzeba teraz popracować nad finiszem na ostatnich 200 metrach
- powiedział Kszczot.

W Brunszwiku zawodników nie rozpieszczała pogoda. Wiał zimny wiatr i było chłodno.

Na pochwałę zasługuje postawa Marcina Lewandowskiego (SL WKS Zawisza Bydgoszcz), który nie na swoim koronnym dystansie - 1500 m osiągnął czas 3.38,19. To jego rekord życiowy, co dało mu trzecią lokatę.

Trzecia była także w biegu na 3000 m z przeszkodami Katarzyna Kowalska (LKS Vectra Włocławek) - 9.41,78, w rzucie młotem mistrz świata z Moskwy Paweł Fajdek (Agros Zamość) - 75,26 i halowa mistrzyni świata w skoku wzwyż Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok).

To był bardzo trudny konkurs. Trwał bardzo długo, dodatkowo ciągle zmieniała się pogoda. Trochę padał deszcz, potem wychodziło słońce, a i wiatr mocno wiał. Każda z nas miała problemy i wyniki nie były imponujące
- podkreśliła.

Zawiodła przede wszystkim mistrzyni globu z Berlina (2009) w skoku o tyczce Anna Rogowska, która rywalizację zaczęła od wysokości 4,40 i... trzy próby spaliła. Nie została zatem sklasyfikowana i Polska nie dopisała sobie za jej występ ani jednego punktu.

Na półmetku zawodów Polacy byli na piątej pozycji. W niedzielę długo byli na trzeciej lokacie, ale ostatnia konkurencja - 4x400 m mężczyzn zadecydowała o spadnięciu poza podium. Ostatecznie brąz wywalczyli Francuzi z dwoma punktami przewagi. Przed rokiem biało-czerwoni zajęli piąte miejsce.

(MarK)