Słowotwórstwo najmłodszych to niezwykle intersujące zjawisko. Doskonale wie o tym każdy rodzic. Nie ma chyba rodziny, w której nie opowiadano by sobie historyjek, anegdot o tym, jakich słów używali w dzieciństwie nasi bliscy. Dlatego zachęcamy Was, byście podzieli się z nami swoimi opowieściami, zdradzili, jak Wasze pociechy przekręcają słowa, litery lub tworzą nowe słówka.

REKLAMA

Płaki - oznaczają łzy, gotowacz znaczy kucharz, a tankownica - to stacja benzynowa - takie neologizmy, czyli nowe wyrazy, tworzą dzieci. Postanowiliśmy przyjrzeć się temu dziecięcemu językowi w dniu ich święta. Z językoznawcą Uniwersytetu Łódzkiego - doktor Katarzyną Burską rozmawiała dziennikarka RMF FM - Agnieszka Wyderka.

Agnieszka Wyderka: W jaki sposób powstaje dziecięcy język?

Katarzyna Burska: Dzieci są bacznymi obserwatorami, a może raczej słuchaczami, rzeczywistości. Słuchają tego, co mówią dorośli i starają się powtarzać. Nie zawsze te powtórzenia są fortunne, ale dzięki temu powstają właśnie neologizmy, czyli takie kreatywne połączenia nienotowane przez słowniki.

Podajmy kilka przykładów takich dziecięcych neologizmów.

Takie neologizmy powstają na różne sposoby np. niech będzie: Finland na nazwanie mieszkańca Finlandii. Na pewno ciekawsze są takie, które polegają na obserwowaniu rzeczywistości i próbie samodzielnego utworzenia jakiegoś wyrazu i tak np. kierunkowskaz nazywany jest migadełkiem, dlatego że coś nam miga. Zamiast "fontanna" dzieci często mówią "tryskanna". Oczywiście związane jest to z tym, że woda tryska z fontanny. Bywają też takie neologizmy, których nie da się w żaden sposób wytłumaczyć. Jako przykład posłuży nam "dedoń", czyli wielbłąd.

Co język dziecięcy mówi nam o ich twórcach?

Tworzenie nowych wyrazów przez dzieci pokazuje nam, że dzieci potrafią być kreatywne i że mają bardzo dużą wyobraźnię, z której umiejętnie korzystają. Nieraz, jeśli chcemy u siebie rozbudzić jakieś możliwości, to dajemy takie ćwiczenie: wyobraź sobie, że jesteś dzieckiem i spróbuj opisać rzeczywistość w taki sposób, jak robią to najmłodsi.

Czy rodzice powinni się martwić, gdy dzieci zaczynają tworzyć nowe słowa i później, gdy przestają je wymyślać?

Myślę, że to jest naturalny proces uczenia się, poznawania języka i to jest na pewno powód do radości, że one eksperymentują. Są takimi badaczami języka. Później wchodzą na kolejne poziomy edukacji i poznają prawidłowe formy. Mówi się, że od 3. do 6. roku życia, czyli w wieku przedszkolnym, tworzone jest najwięcej neologizmów; im dziecko młodsze, tym więcej tworzy, bo ma jeszcze mniejszy zasób słownictwa i wtedy próbuje samo wymyślać nazwy. Gdy przychodzi do zerówki, do pierwszej klasy, uczy się liter, poznaje wyrazy, wtedy te neologizmy dziecięce zanikają.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Słownik języka polskiego w wersji dziecięcej



Dziś z okazji Dnia Dziecka postanowiliśmy stworzyć wraz z Wami słownik dziecięcych neologizmów.

Przejrzeliśmy fora internetowe, w redakcyjnym gronie poprzypominaliśmy sobie historyjki z własnego dzieciństwa, posłuchaliśmy opowieści młodych mam i wybraliśmy na dobry początek kilka takich przykładów:

Badanki - stetoskop

Bębenkować - grać

Gasiciel pożarów - strażak

Jeż - kaktus pochodowy

Kłujący smak - ostry smak

Kolor cytrynkowy - żółty

Kopalnik - górnik

Migadełko - kierunkowskaz

Mruczaki - kociaki (przez analogię małe psy to szczeniaki)

Nożyczkowanie - wycinanie nożyczkami

Pilnowaczka - opiekunka

Pokrowiec - miejsce, gdzie mieszkają krowy

Spalnia - sypialnia

Tamburynolić - grać na tamburynie

Wiązałki - sznurówki

Płaki - łzy

Szóstek - sobota, szósty dzień tygodnia

Gotowacz - kucharz

Tankownica - stacja benzynowa

Leniusz - leniuch

Sprzątarka - sprzątaczka

Wanda - wanna

Bulkan - wulkan

Pempratura - temperatura

Kapapulta - katapulta


Neologizmy dziecięce absolutne:

Kitimaj - kapitan

Tildej - telewizor

Bajabola - śpiewanie

Dedoń - wielbłąd

Choła - słoń

Trembelki - paski

Pampam - kompot

***

ZRÓBCIE DZIECIOM PRZYJEMNOŚĆ I POSŁUCHAJCIE RAZEM RADIA DLA DZIECI >>>

***

Teraz prosimy Was - wpiszcie w komentarzu neologizmy Waszych pociech. Chętnie poczytamy też Wasze opowieści rodem z rubryki Satyra w krótkich majteczkach publikowanych przed laty w "Kobiecie i Życiu". Oczywiście ze słowotwórczym zacięciem dzieci w roli głównej.