Mimo apeli Tatrzańskiego Parku Narodowego i stosownych oznaczeń, nierozsądni turyści notorycznie wchodzą na taflę zamarzającego Morskiego Oka. Nad słynne tatrzańskie jezioro w czwartek została wezwana policja. Interwencje zakończyły się pouczeniem - przekazał rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek.

REKLAMA

Interwencje dotyczyły osób wchodzących na zamarznięte jezioro. Niestety niektórzy turyści nadal zachowują się bardzo nieodpowiedzialnie wchodząc na taflę zamarzniętego Morskiego Oka. Kilkunastu z nich zostało pouczonych przez obecnych na miejscu funkcjonariuszy w związku z ich nieodpowiedzialnym zachowaniem. Tym razem interwencje zakończyły się pouczeniem, ale straż Tatrzańskiego Parku Narodowego i policjanci będą monitorować zachowanie turystów, również w tym rejonie - zapowiedział rzecznik policji.

Nad Morskim Okiem i przed tamtejszym schroniskiem pojawiły się dodatkowe tablice informacyjne o możliwych zagrożeniach jakie mogą spotkać osoby wchodzące na lód.

Lód na Morskim Oku oraz innych tatrzańskich jeziorach popularnie zwanych stawami, jest jeszcze bardzo cienki i z łatwością może się załamać. Grubość tafli na Morskim Oku wynosi zaledwie kilka cm. Wejście na zamarzające jezioro może grozić śmiertelnym niebezpieczeństwem.

W ostatnich dniach w Tatrach panuje odwilż. Nad Morskim Okiem temperatura w czwartek wynosi plus 5 st. C. W pełni zimy, kiedy lód ma odpowiednią grubość, przez środek tafli Morskiego Oka wydeptywana jest ścieżka skrótowa prowadzącą w kierunku szlaku nad Czarny Staw pod Rysami.