Uczniowie jednej ze szkół podstawowych w Zakopanem o poranku nie zostali wpuszczeni do budynku. Powodem był wyczuwalny, drażniący zapach. Po kilku godzinach akcji okazało się, że powodem zamieszania był... akumulator.

REKLAMA

Na miejsce udała się specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego z Krakowa. Wstępne badania powietrza w budynku nie wykazały obecności niebezpiecznych substancji - informowali rano strażacy.

Dyrekcja szkoły przed godziną 8 zdecydowała o odwołaniu lekcji.

Jak przekazał rzecznik zakopiańskiej straży Andrzej Król-Łęgowski, kilkoro uczniów, którzy wcześniej byli w szkole zostali z niej wyprowadzeni.

"Przy pomocy mierników stwierdziliśmy, że nie jest to gaz ziemny, a takie było podejrzenie z uwagi na ogrzewanie szkoły właśnie gazem ziemnym" - informowały służby.

Przed południem okazało się, że powodem zamieszania był akumulator, który ładował się w piwnicy szkoły.

"Zlokalizowaliśmy przyczynę podejrzanych zapachów w szkole podstawowej. Okazało się, że w piwnicach gmachu od dłuższego czasu ładował się akumulator i w wyniku przegrzania znajdujące się w nim kwasy zaczęły się gotować, a opary kanałami wentylacyjnymi rozeszły się po całej szkole" - powiedział rzecznik zakopiańskiej straży pożarnej Andrzej Król-Łęgowski.