Nowy rok szkolny przyniósł dwa nowe przedmioty - edukację obywatelską i edukację zdrowotną. Ten drugi miał nauczyć młodzież świadomych wyborów dotyczących zdrowia fizycznego, psychicznego i seksualnego. Tymczasem w wielu szkołach w całej Polsce… zajęcia mogą się w ogóle nie odbyć. Powód? Uczniowie rezygnują.

REKLAMA

Edukacja zdrowotna to nowy przedmiot w szkołach. Do 25 września rodzice uczniów niepełnoletnich i uczniowie pełnoletni mają czas na podjęcie decyzji, czy będą uczyć się przedmiotu w zastępstwie wychowania do życia w rodzinie.

Pracownicy oświaty podkreślają, że zakłada on szeroki zakres tematyczny, od zdrowego stylu życia i sportu, poprzez emocje, udział człowieka w społeczeństwie. Seksualność, o której tyle się mówi, to tylko jedno z 10 zaplanowanych w podstawie programowej zagadnień.

Edukacja zdrowotna będzie realizowana od 4 klasy szkoły podstawowej do ostatniej klasy szkoły średniej.

W Ząbkowicach Śląskich, mieście powiatowym na południu Dolnego Śląska liczącym ponad 14 tys. mieszkańców, edukacja zdrowotna nie zdobyła serc licealistów.

Nie będę chodzić, bo troszkę mi tego czasu szkoda. No, ale jak ktoś chce i ma potrzebę, to nie ma w tym przedmiocie absolutnie nic złego - mówi "Wyborczej" Gabrysia, uczennica II klasy o profilu biologiczno-chemicznym z Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Jagiełły.

Głównym problemem jest... plan lekcji. Edukację zdrowotną często zaplanowano jako ostatnią godzinę - dziewiątą lub ósmą lekcję. Uczniowie po kilku godzinach w szkole wolą wrócić do domu. Z mojej perspektywy to kwestia indywidualna, raczej przedmiot dla osób, które mają więcej czasu i faktycznie chcą czerpać tę wiedzę. Ja wolę szybciej wrócić do domu - dodaje Filip.

"Cała klasa jest już wypisana"

Amelia z klasy maturalnej nie kryje, że decyzja była dla niej formalnością: Przedmiot wnosi uczniom podobne treści (co wychowanie do życia w rodzinie). Z naszej perspektywy to nic nie zmienia. Zmienili nazwę, lekko zmienili formułę i są kontrowersje, a można było tego uniknąć - mówi.

Kasia dodaje, że cała dyskusja jest niepotrzebna, bo edukacja zdrowotna "wchodzi zamiast wychowania do życia w rodzinie, z którego i tak wiele uczniów było wypisanych".

Tymek z klasy ratowniczo-sportowej zauważa, że u niego "cała klasa jest już wypisana". Jakoś się nawet nie zastanawialiśmy. Jak wszyscy, to wszyscy - mówi. Karol, inny z uczniów, tłumaczy z kolei, że gdyby się nie wypisał, chodziłyby tylko dwie osoby.

Uczniowie uważają ponadto, że przedmiot jest bardziej potrzebny w podstawówce, a nie w liceum. My już nie mamy czasu na kolejne lekcje - można usłyszeć.

Zdaniem dyrektora Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Jagiełły w Ząbkowicach Śląskich Tomasza Błauciaka "wszystko wskazuje na to, że od października przedmiotu w jego szkole nie będzie".

Tłumaczy to brakiem czasu uczniów: Mają dużo zajęć obowiązkowych, ich dzień pracy jest intensywny. Do tego koła zainteresowań, a trzy czwarte uczniów dojeżdża - mówi w rozmowie z "Wyborczą".

Na Podhalu religia zamiast edukacji zdrowotnej

Brak chętnych nie dotyczy tylko Dolnego Śląska. Podhale również nie wykazuje entuzjazmu wobec nowego przedmiotu. Myślę, że wszyscy skupiają się na budzącej kontrowersje kwestii seksualizacji dzieci, bo to tak naprawdę wprowadzanie ideologii - mówi Marta Nędza-Kubiniec, nauczycielka i wiceprzewodnicząca rady powiatu tatrzańskiego.

Kwestie biologiczne związane z dojrzewaniem są dobrze omawiane na lekcjach biologii i nie budzą sprzeciwu. Kolejne kontrowersje to kwestie wyjaśniania pojęć związanych z tożsamością płciową, mówienie o rodzicach jednopłciowych czy też umiejscawianie współżycia poza małżeństwem - wylicza.

Jej zdaniem wątpliwości u rodziców budzą też tematy związane np. z dietami, m.in. dietą planetarną, wegetariańską czy wegańską oraz zagadnienia ekologiczne, np. odnawialne źródła energii.

W gminie Czarny Dunajec postawiono na inny kierunek - zamiast edukacji zdrowotnej wprowadzono dodatkowe lekcje religii, na które gmina przeznaczyła 700 tys. zł. Zainteresowanie edukacją zdrowotną jest niewielkie - mówi burmistrz Marcin Ratułowski.

W gminie Ochotnica Dolna wójt Tadeusz Królczyk przekazał, że w dwóch z pięciu szkół nie odnotowano żadnego zainteresowania edukacją zdrowotną, a w pozostałych opinie rodziców są podzielone.

MEN swoje, Episkopat swoje

Ministerstwo Edukacji Narodowej podkreśla, że program edukacji zdrowotnej ma znaczenie profilaktyczne. W listopadzie 2024 r. Państwowa Komisja ds. Przeciwdziałania Wykorzystaniu Seksualnemu Małoletnich wydała opinię, w której stwierdzono, że przedmiot ma "krytycznie ważne znaczenie w profilaktyce przemocy" i "daje nadzieję na systemowe zwiększenie ochrony osób małoletnich".

Tymczasem Prezydium Konferencji Episkopatu Polski apeluje do rodziców o rezygnację z zajęć.

Rodzice i pełnoletni uczniowie mają czas na decyzję do 25 września.