Na Dolnym Śląsku drzewa zaczęły zrzucać liście już pod koniec sierpnia – to niecodzienny widok, który zaniepokoił zarówno mieszkańców, jak i naukowców. Badacze z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu nie mają wątpliwości: to kolejny sygnał, że klimat się zmienia, a skutki tych zmian dotykają nawet najbardziej oczywistych cykli przyrody.

REKLAMA

Kiedy większość z nas cieszyła się ostatnimi promieniami sierpniowego słońca, naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu zauważyli coś niepokojącego. Drzewa, które zwykle gubią liście dopiero w połowie jesieni, rozpoczęły ten proces o wiele wcześniej.

Na Dolnym Śląsku obserwuję to głównie na rodzimych gatunkach: brzozach, grabach i lipach - mówi prof. Przemysław Bąbelewski, kierownik Zakładu Roślin Ozdobnych i Dendrologii na UPWr.

Winny klimat - coraz cieplejsze lata i suche zimy

Specjaliści nie mają wątpliwości, co stoi za tym nietypowym zjawiskiem. Rośnie średnia temperatura powietrza, zimą brakuje śniegu, a co za tym idzie, wiosną w glebie nie ma zmagazynowanej wody, a opady deszczu są, ale albo intensywne, podczas których deszcz spływa do rzek, albo nierównomierne - tłumaczy prof. Bąbelewski. To powoduje, że drzewa nie mają wystarczająco dużo wody, by utrzymać liście aż do jesieni.

Liście są niezbędne do fotosyntezy - procesu, w którym rośliny zamieniają światło słoneczne, wodę i dwutlenek węgla w energię. Gdy brakuje wody, drzewa muszą ratować się przed wysychaniem, ograniczając powierzchnię parowania - czyli zrzucając liście.

Dlaczego iglaki nie zrzucają igieł?

Podczas gdy liściaste drzewa już na przełomie sierpnia i września zaczęły się "rozbierać", drzewa iglaste - jak sosny czy świerki - wciąż pozostają zielone. Jak to możliwe? Igły są mniejsze niż tradycyjne liście i pokryte woskową warstwą, która skutecznie ogranicza utratę wody. To naturalna adaptacja, dzięki której iglaki lepiej znoszą trudne warunki pogodowe.

Jak wygląda proces zrzucania liści?

Prof. Bąbelewski szczegółowo wyjaśnia, jak drzewa przygotowują się do rozstania z liśćmi. Najpierw drzewo zaczyna produkować etylen i kwas abscysynowy, które inicjują proces starzenia się liści. W miejscu, gdzie liść łączy się z gałęzią, wytwarza się tzw. warstwa odcinająca, która odcina dopływ wody i substancji odżywczych do liścia. W konsekwencji liść usycha i odpada - opisuje naukowiec.

To proces, który w naturalnych warunkach pozwala drzewu przetrwać zimę. Jednak gdy rozpoczyna się zbyt wcześnie, może być sygnałem, że roślina jest zestresowana przez niekorzystne warunki - zwłaszcza suszę.

Opadłe liście - sprzątać czy zostawić?

Wielu właścicieli ogrodów i działek z przyzwyczajenia grabi każde opadłe liście. Tymczasem naukowcy apelują: zostawcie je!

Opadłe jesienią liście nie przestają bowiem pełnić ważnej roli: są kluczowym elementem ściółki, czyli środowiska życia wielu organizmów glebowych, np. dżdżownic, owadów takich jak chrząszcze oraz larw. A to oznacza, że w efekcie przyczyniają się do powstawania grzybów i bakterii glebowych, z których powstaje próchnica - bardzo ważny składnik gleby, który jest źródłem składników pokarmowych dla roślin - podkreśla prof. Bąbelewski.

Rozkładające się liście chronią też korzenie i nasiona przed mrozem, zapobiegają nadmiernemu parowaniu i przesuszeniu gleby. Podsumowując, pozostawione w ogrodzie czy na działce liście to gwarancja tego, że nasze następne warzywne lub owocowe zbiory będą obfitsze, a kwiaty i drzewa dorodniejsze - dodaje naukowiec.

Wyjątek od reguły - liście kasztanowca

Jest jednak jeden wyjątek. Liście kasztanowca białego należy dokładnie wygrabiać. Wszystko przez inwazję motyla szrotówka kasztanowcowiaczka, który rozwija się właśnie w opadłych liściach tego drzewa.