Na dwa lata więzienia Sąd Rejonowy w Bolesławcu skazał Rafała B. - ojca 3,5-letniego Kacperka z Nowogrodźca. Chłopiec w kwietniu 2020 roku utonął w Kwisie. Wyrok nie jest prawomocny.

Sprawą zaginięcia chłopca, który był z ojcem i jego kolegą na działkach w Nowogrodźcu żyła nie tylko lokalna społeczność, ale cała Polska. Poszukiwania 3,5-latka, którego ciało odnaleziono w Kwisie ok. 900 metrów od miejsca zaginięcia, trwały prawie dwa tygodnie.

Ojcu zarzucono narażenie dziecka na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Według prokuratury, w momencie zaginięcia dziecka mężczyzna miał być pod wypływem metamfetaminy. Sekcja zwłok wykazała, że narkotyk ten był też w żołądku dziecka, ale nie zdołał się jeszcze rozprzestrzenić do krwiobiegu.

Mężczyzna przyznał, że nie dopilnował dziecka. Nie przyznawał się jednak do tego, że dał dziecku narkotyki, ani do tego, że pozostawił je w miejscu, z którego syn mógł je wziąć sam. Dziecko było pozostawione przez około 10 minut bez jakiekolwiek opieki przy działkach, w pobliżu stromej skarpy nad rzeką.

Sąd uznał, że mężczyzna jest winny niedopilnowania dziecka i narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz udzielania narkotyków koledze. 

Za oba te czyny sąd skazał go łącznie na 2 lata pozbawienia wolności. 

Jednocześnie sąd uniewinnił Rafała B. od zarzutów pozostawienia metamfetaminy w miejscu dostępnym dla dziecka i od kierowania samochodem pod wpływem środków odurzających.   

Kiedy żonie umiera mąż, albo mężowi żona mówimy, że ktoś owdowiał. Kiedy dziecku umierają rodzice mówimy, że ktoś kogoś osierocił. Ale w języku polskim i chyba w żadnym języku świata nie ma słowa, które by oddało ogrom bólu i cierpienia, jakie spotyka rodziców w momencie, kiedy umiera im 3,5 letni syn - mówił sędzia Marcin Rygiel.

Zdaniem sądu "życie ukarało oskarżonego najsurowiej i najboleśniej". Rafał B. już do końca swoich dni będzie żył z myślą, że w wyniku swojego zaniedbania już nigdy nie porozmawia, nie pobawi się ze swoim synkiem Kacperkiem - powiedział s. Rygiel. Dodał, że chłopiec był ulubionym dzieckiem Rafała B., faworyzowanym przez ojca.  

Sąd uwzględnił zachowanie Rafała B. przed tym tragicznym zdarzeniem i po nim. Wyrok - jak podkreślono - ma być nauczką dla oskarżonego i powodem do zmiany życia, ale i przestrogą dla osób, które choćby chwilowo sprawują opiekę nad dziećmi. Ma im uświadomić, jak wielka to odpowiedzialność.  

Pełnomocnik oskarżonego Luiza Słychan powiedziała RMF24, że wyrok jest korzystny dla Rafała B. i w tym momencie nie przewiduje składania apelacji, choć w tej sprawie będzie jeszcze konsultować się ze swoim klientem.