Ligia K. - była posłanka Platformy Obywatelskiej - została skazana na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał ją za winną przywłaszczenia niemal 250 tys. zł z kasy Fundacji Szkoła Społeczna, którą kierowała w latach 2001-2007 r. Miała płacić nimi m.in. za prywatne zakupy. Wyrok jest nieprawomocny.

REKLAMA

Proces w sprawie byłej posłanki Platformy Obywatelskiej toczy się przed warszawskimi sądami od kwietnia 2019 r. Prokuratura oskarżyła Ligię K. m.in. o to, że pieniędzmi fundacji płaciła za prywatne zakupy. Według śledczych miała dopuścić się nadużycia uprawnień jako prezes zarządu Fundacji Szkoła Społeczna, a także przywłaszczenia pieniędzy, towarów i usług na szkodę fundacji, na kwotę blisko 250 tys. zł. Oskarżono ją również o posługiwanie się podrobionymi fakturami.

W grudniu 2019 r. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uniewinnił byłą posłankę. Prokuratura złożyła apelację, w wyniku której sąd apelacyjny uchylił wyrok uniewinniający. Sprawa wróciła do sądu okręgowego, który w czwartek uznał Ligię K. za winną m.in. przywłaszczenia pieniędzy fundacji i skazał ją za to na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Kobieta ma też naprawić szkodę poprzez zwrot fundacji prawie 250 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny i podlega apelacji. Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie Marcin Saduś przekazał PAP, że śledczy nie będą odwoływać się od wyroku.

Jak tłumaczyła się była posłanka?

Ligia K. była w 1989 r. jednym z fundatorów Fundacji Szkoła Społeczna. Od maja 2001 r. pełniła funkcję prezesa zarządu tej instytucji. Według prokuratury, w latach 2003-2007 była jedyną użytkowniczką karty do rachunku fundacji. Możliwe nieprawidłowości w wydatkach pokrywanych z tego konta wykryli jej następcy.

Zdaniem śledczych, była prezes fundacji miała płacić jej pieniędzmi za prywatne zakupy w drogeriach, księgarniach, sklepach z alkoholem i zoologicznych. Kobieta miała m.in. kupić porcelanowy serwis, robione na zamówienie meble, żelazko, telewizor, szlifierkę, wiertarkę, zamrażarkę, a z konta fundacji miały też być opłacane bilety do teatru, usługi remontowe, przeglądy dentystyczne i przegląd samochodu, podróż promem do Danii. Ligia K. miała się też ubiegać o zwrot kosztów na podstawie podrobionych faktur. Według prokuratury niezgodność podpisów na dokumentach potwierdziła opinia biegłego.

Ligia K. konsekwentnie nie przyznawała się do winy. Zapewniała, że wydatki szkoły społecznej były konsultowane na bieżąco z rodzicami uczniów. Wyjaśniała też, że z budżetu reprezentacyjnego szkoły za zgodą fundacji opłacane były upominki dla osób i przedsiębiorstw wykonujących bezpłatnie usługi na rzecz szkoły.