Jest wyrok w sprawie wypadku, do którego doszło ponad trzy lata temu w Szymbarku na Kaszubach (woj. pomorskie). Kierowca Dawid T. został skazany na 2,5 roku więzienia. W wypadku zginęła 19-latka, a dwie zostały ranne.
- W Wielkanoc 2022 roku w Szymbarku doszło do tragicznego wypadku - auto osobowe wjechało w grupę pieszych wracających z dyskoteki.
- Zginęła 19-letnia Daria, a dwie inne osoby zostały poważnie ranne.
- Dziś Sąd Rejonowy w Kartuzach ogłosił wyrok w tej sprawie - na sali nie pojawili się oskarżeni.
- 25-letni Dawid T., kierowca auta, został skazany na 2,5 roku więzienia.
- Dawid T. przyznał się do winy i wyraził skruchę, co sąd wziął pod uwagę jako okoliczność łagodzącą.
- 21-letni pasażer, Maciej M., został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata.
- Z ustaleń sądu wynika, że kierowca jechał z prędkością około 50 km/h na drodze z ograniczeniem do 90 km/h - poruszał się więc z tzw. prędkością administracyjną.
- Kluczowe dla sprawy były opinie biegłych, według których poszkodowani szli drogą, a nie poboczem, i poruszali się w grupie dwójkami.
- Więcej informacji na rmf24.pl.
W Wielkanoc 2022 roku w Szymbarku auto osobowe staranowało grupę pieszych wracających z dyskoteki. Zginęła 19-letnia Daria, a dwie osoby zostały poważnie ranne.
Kierowca i pasażer uciekli. Po kilku godzinach zatrzymała ich policja.
Kierowca i pasażer zasiedli na ławie oskarżonych. Dziś Sąd Rejonowy w Kartuzach wydał wyrok. Podsądnych nie było na sali rozpraw.
25-letni Dawid T. został skazany na 2,5 roku pozbawienia wolności, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, 20 tys. zł nawiązki dla rodziny zmarłej oraz 5 tys. zł zadośćuczynienia dla jednej z poszkodowanych osób. Mężczyzna przyznał się do winy i wyraził skruchę.
Drugi oskarżony - pasażer VW golfa - 21-letni Maciej M. został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.
Z ustaleń sądu wynika, że do wypadku doszło na drodze z ograniczeniem prędkości do 90 km/h, podczas gdy Dawid T. poruszał się z prędkością około 50 km/h. Sędzia Katarzyna Macińska zaznaczyła, że oskarżony jechał z tzw. prędkością administracyjną, a jego wyjaśnienia uznano za wiarygodne i poparte dowodami. Kluczowe okazały się również opinie biegłych, z których wynika, że poszkodowani w chwili wypadku szli drogą, a nie poboczem.
Jednym z najbardziej obciążających Dawida T. faktów był jego ucieczka z miejsca zdarzenia. Nie zatrzymał się, nie udzielił pomocy ofiarom i udał się prosto do domu. Swoje zachowanie tłumaczył stresem i paniką, co sąd po części uznał za wiarygodne. Sędzia podkreśliła jednak, że Dawid T. nie zrobił nic, by pomóc poszkodowanym.
Sąd ocenił społeczną szkodliwość czynu jako wysoką. Na wymiar kary wpłynęły jednak takie okoliczności łagodzące jak skrucha oskarżonego, przyznanie się do winy i wcześniejsza niekaralność. Sędzia zaznaczyła również, że do wypadku przyczynili się sami pokrzywdzeni, którzy szli nieprawidłową stroną drogi i poruszali się w grupie, idąc dwójkami.
W sprawie odpowiadał także pasażer samochodu, Maciej M. Sąd uznał za niewiarygodne jego tłumaczenia, jakoby spał podczas zdarzenia. 21-latek został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu, m.in. ze względu na młody wiek i brak wcześniejszych wyroków.
Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura Rejonowa w Kartuzach zapowiedziała, że po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku rozważy złożenie apelacji. Obrońca Dawida T., adwokat Bartłomiej Stoltmann, również nie wyklucza odwołania, wskazując na surowość kary i znaczący udział pokrzywdzonych w doprowadzeniu do wypadku.