Taksówkarzowi przyłożyli broń do skroni i kazali wieźć się do Sopotu - takiego czynu dopuścili się dwaj Białorusini zatrzymani niedawno przez trójmiejską policję. Obu grożą trzy lata za kratkami.
Opisywana sprawa zaczęła się w ubiegłą sobotę przed północą, gdy do gdańskich policjantów zgłosił się 27-letni Nigeryjczyk pracujący jako taksówkarz. Mężczyzna powiedział, że ok. godz. 22:30 odebrał zlecenie wykonania kursu z ul. Głębokiej do centrum. Dwaj klienci, których zabrał na pokład, zażądali, aby zawiózł ich jednak do Sopotu. Kierowca przystał na ich prośbę, informując, że cena takiego kursu będzie wyższa.
Wtedy mężczyźni rozzłościli się i jeden z nich przyłożył do głowy 27-latka pistolet, żądając zawiezienia do Sopotu. Przestraszony taksówkarz zatrzymał auto, zaczął uciekać i wołać o pomoc. Jak wskazuje policja, napastnicy najpewniej nie przewidzieli takiego obrotu sprawy, bowiem w pośpiechu opuścili pojazd.
Po pewnym czasie pokrzywdzony wrócił do samochodu i pojechał prosto na komisariat.
Sprawą zajęli się policjanci ze śródmieścia. Ustalili oni tożsamość sprawców i miejsce ich zamieszkania. Ze zgłoszenia wynikało, że mogą mieć broń.
W czwartek stróże prawa weszli do jednego z mieszkań w Sopocie i zatrzymali 40- i 32-latka z Białorusi.
Mężczyźni byli zaskoczenia wizytą - spali i nie spodziewali się wizyty mundurowych. Podczas przeszukania znaleziono u nich pistolet pneumatyczny na śrut.
Białorusini usłyszeli zarzuty zmuszenia do określonego zachowania. Grożą im trzy lata więzienia.