Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała, że badania DNA potwierdziły tożsamość mężczyzny, którego ciało wyłowiono w środę z basenu portowego w Gdyni. To 45-latek, który 19 września wyskoczył z promu Stena Spirit, płynącego z Gdyni do Szwecji.

REKLAMA

Badania DNA były konieczne, bo ciało mężczyzny długo przebywało w wodzie.

45-latek pracował na innym promie tego samego armatora. Był pomocnikiem kucharza. Na Stena Spirit odwiedzał kolegów z pracy. Miał przegapić moment odbijania statku od nabrzeża. Potem dopytywał kapitana, czy mogą jeszcze zawrócić. Gdy mu odmówiono, miał oświadczyć, że wróci sam - wpław. Nikt nie wziął tego poważnie.

Mężczyzna wyskoczył z jednostki, gdy ta znajdowała się około 350 metrów od główki portu. Z nieoficjalnych informacji reportera RMF FM wynika, że miał wcześniej próbował zejść na któryś z niższych pokładów, ale nie mógł się na niego dostać. Dopiero później udał się na górny pokład samochodowy. Skoczył do morza z płynącego promu z wysokości kilku metrów.