W jednym z zakładów pogrzebowych w Szczecinku pracownicy fotografowali zwłoki młodej kobiety - jeden z mężczyzn miał przesłać zdjęcia kolejnej osobie. Sprawą zajmuje się prokuratura w Koszalinie. "Akt oskarżenia został skierowany 10 października" - powiedziała RMF24 rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie prok. Ewa Dziadczyk.

REKLAMA

  • Dwaj pracownicy zakładu pogrzebowego w Szczecinku zbezcześcili ciało młodej kobiety, wykonując i rozpowszechniając zdjęcia jej zwłok.
  • Prokuratura skierowała już akt oskarżenia do sądu; mężczyznom grozi do 2 lat więzienia.
  • Obaj pracownicy zostali zwolnieni z pracy, a sprawa wywołała oburzenie wśród mieszkańców i rodziny zmarłej.
  • Więcej bieżących informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.

Do zdarzenia doszło 25 czerwca tego roku. W czasie, gdy rodzina kobiety pogrążona była w żałobie i przygotowywała się do ostatniego pożegnania, dwóch pracowników zakładu pogrzebowego dopuściło się czynu, który określono jako "ujawnienie zdjęcia zwłok osoby zmarłej".

Jeden z mężczyzn wykonał telefonem zdjęcia ciała kobiety. Zamiast pozostawić je w pamięci urządzenia lub wykasować - jak nakazują procedury i etyka zawodowa - fotografie wysłał swojej partnerce. Ta z kolei przekazała je dalej kolejnym osobom.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, do zakładu wkroczyła prokuratura.

Akt oskarżenia trafił już do sądu

Dwaj pracownicy zakładu zostali natychmiast zwolnieni z pracy po ujawnieniu skandalicznego incydentu. 10 października do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko obu mężczyznom.

Informacje w rozmowie z RMF24.pl potwierdziła rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie prok. Ewa Dziadczyk.

Akt oskarżenia został skierowany 10 października przeciwko dwóm osobom do Sądu Rejonowego w Szczecinku. Prokuratura prowadziła postępowanie w sprawie ujawnienia zdjęcia zwłok osoby zmarłej przez pracowników jednego z zakładów pogrzebowych. Zdarzenie miało miejsce 25 czerwca tego roku - przekazała.

Za ujawnienie wizerunku zwłok osoby zmarłej grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Na razie nie wiadomo, czy osoby, które otrzymały fotografie, również mogą ponieść odpowiedzialność - śledczy nie wykluczają dalszych działań.